To ze mnie "usmiała się" autorka. Ale ma rację. My poznajemy naszą historię z ksiązek, dokumentów i wspomnień.
Niektórzy uczestnicy nie musieli jej tak poznawać. Oni sami ja tworzyli. Choćby p. Musiolik. Wiedza o parkingu przy
Brudnikoa nie była ni obca, ale lepiej ja było poznac z ust naocznego świadka i uczestnika bezpośredniego tych wydarzeń,
a nie z kasiążek i dokumentów. O rozstrzelaniu więźniów którzy ucieki z Marszu Śmierci w Kamieniu dowiedziałem sie już
wcześniej, ale było to z gatunku "podobno Rosjanie w 1945". A tu opowieść potwierdzająca ten fakt z podaniem świadka
tych wydarzeń i dokładnego miejsca. Masakra jak mało wiem...