Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Czy wiecie coś bliższego na temat tej kamienicy, która chyba jest we władaniu kolejowym? Stoi ona sobie na uboczu przy torach kolejowych, w pobliżu ronda pod KBO. Jest bardzo zaniedbana, ale zamieszkała. Wygląda jakby ciut z innej epoki, tzn. z epoki, gdy nie styropianowano wszystkiego i nie obciepywano "szlachetnym" tynkiem.
Czy ktoś coś wie na temat dawnych mieszkańców? Czy ktoś coś słyszał o tym miejscu?
Czy ktoś coś wie na temat dawnych mieszkańców? Czy ktoś coś słyszał o tym miejscu?
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
byłem w tym budynku 10-15 lat temu mieszkała tam starsza pani
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Dzięki Janusz za zainteresowanie.
Kilka tygodni temu rozmawiałam z panią, która mieszkała w tym domu jako dziecko (w tym i w czasie wojny). Miała wówczas kilka lat (nie chciałam pytać o wiek, ale sądzę, że wczesnoszkolny lub późnoprzedszkolny przypadał na lata 40-te) i choć coś pamięta z tamtych czasów, to jednak nie wszystko. Otóż ta pani podała mi informacje iż jej rodzice przechowywali w domu dziewczynkę Żydówkę, która miała na imię Ada. Ponoć była ruda i miała kręcone włosy
Wszystkie te rewelacje są dla mnie ze znakiem "ponoć" czy też "być może", ale już się nauczyłam, że te nieprawdopodobne, też mają w sobie wiele prawdy i nie należy ich olewać.
Dlatego to co tu napiszę poniżej bierzcie jako te "ponoć".
Otóż dziewczynka miała na imię Ada, a na nazwisko Schwerdt. Do tego domu, czyli i rodziny mojej rozmówczyni trafiła chyba ze Skrzyszowa. A przynajmniej z tą miejscowością jest kojarzona. Wojnę przeżyła, ale dlaczego wyjechała później do Niemiec moja znajoma (a właściwie znajoma taty) nie wie. Wie, że wyjechała chyba do Regensburga. Kiedy? Why? Z kim? To pytania na razie bez odpowiedzi.
W czasie wojny za tą kamienicą było niemieckie przedszkole ( ) i Frau Marie coś podejrzewała - tak pamięta znajoma. Myślę, że to przedszkole mieściło się w barakach, które nadal stoją i obecnie są w nich jakieś kolejowe administracje (zdjęcia mam ciemne, ale zmrok zapadał).
Gdy przychodzili znajomi, to Ada była ukrywana za szafą i nie mogła wychodzić.
Tyle wiadomości, które uzyskałam od rozmówczyni. Aaaa, jej tato był zawiadowcą na stacji w Rybniku.
I teraz moje śledztwo. Otóż z Regensburgiem związane jest nazwisko Schwerdt i to mocno. Przewodniczącym gminy żydowskiej przez wiele lat w tym mieście był Otto Schwerdt (ocalały z Auschwitz), ale już nie żyje. Jego ojciec Max (również ocalały z Holokaustu) był w Regensburgu (po wojnie) jakimś biznesmenem, też nie żyje od 1955 r. W ich rodzinie żadnej Ady nie było, bo wsio już prześledziłam.
Napisałam więc do tamtejszej gminy żydowskiej, może oni coś mają w swoich zapiskach.
Czekam na odpowiedź.
Wiecie... w Rybniku jest wiele zagadek i tajemnic, o których się filozofom nie śniło. Tylko ludzie się nadal boją o nich mówić. Oczywiście mam na myśli zagadki żydowskie, bo to nadal temat tabu dla większości.
Kilka tygodni temu rozmawiałam z panią, która mieszkała w tym domu jako dziecko (w tym i w czasie wojny). Miała wówczas kilka lat (nie chciałam pytać o wiek, ale sądzę, że wczesnoszkolny lub późnoprzedszkolny przypadał na lata 40-te) i choć coś pamięta z tamtych czasów, to jednak nie wszystko. Otóż ta pani podała mi informacje iż jej rodzice przechowywali w domu dziewczynkę Żydówkę, która miała na imię Ada. Ponoć była ruda i miała kręcone włosy
Wszystkie te rewelacje są dla mnie ze znakiem "ponoć" czy też "być może", ale już się nauczyłam, że te nieprawdopodobne, też mają w sobie wiele prawdy i nie należy ich olewać.
Dlatego to co tu napiszę poniżej bierzcie jako te "ponoć".
Otóż dziewczynka miała na imię Ada, a na nazwisko Schwerdt. Do tego domu, czyli i rodziny mojej rozmówczyni trafiła chyba ze Skrzyszowa. A przynajmniej z tą miejscowością jest kojarzona. Wojnę przeżyła, ale dlaczego wyjechała później do Niemiec moja znajoma (a właściwie znajoma taty) nie wie. Wie, że wyjechała chyba do Regensburga. Kiedy? Why? Z kim? To pytania na razie bez odpowiedzi.
W czasie wojny za tą kamienicą było niemieckie przedszkole ( ) i Frau Marie coś podejrzewała - tak pamięta znajoma. Myślę, że to przedszkole mieściło się w barakach, które nadal stoją i obecnie są w nich jakieś kolejowe administracje (zdjęcia mam ciemne, ale zmrok zapadał).
Gdy przychodzili znajomi, to Ada była ukrywana za szafą i nie mogła wychodzić.
Tyle wiadomości, które uzyskałam od rozmówczyni. Aaaa, jej tato był zawiadowcą na stacji w Rybniku.
I teraz moje śledztwo. Otóż z Regensburgiem związane jest nazwisko Schwerdt i to mocno. Przewodniczącym gminy żydowskiej przez wiele lat w tym mieście był Otto Schwerdt (ocalały z Auschwitz), ale już nie żyje. Jego ojciec Max (również ocalały z Holokaustu) był w Regensburgu (po wojnie) jakimś biznesmenem, też nie żyje od 1955 r. W ich rodzinie żadnej Ady nie było, bo wsio już prześledziłam.
Napisałam więc do tamtejszej gminy żydowskiej, może oni coś mają w swoich zapiskach.
Czekam na odpowiedź.
Wiecie... w Rybniku jest wiele zagadek i tajemnic, o których się filozofom nie śniło. Tylko ludzie się nadal boją o nich mówić. Oczywiście mam na myśli zagadki żydowskie, bo to nadal temat tabu dla większości.
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Znajac Twoja dociekliwosc w tym co robisz to mysle ze i ta zagadke rozwiazesz
- woytas
- Nadszyszkownik Generalny
- Posty: 7388
- Rejestracja: 6 gru 2006, o 21:33
- Lokalizacja: Stolica regionu
- Kontakt:
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
swietna historia
tak blisko nas
tak blisko nas
Księga Ezechiela: 25,17. "Ścieżka sprawiedliwych wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych doliną ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dziatek. I dokonam srogiej pomsty w zapalczywym gniewie, na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci; i poznasz, że Ja jestem Pan, gdy wywrę na tobie swoją zemstę". BAAM! BAAM! BAAM!
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Brawo Hipcia Ty to masz nosa czekamy na nowe dane
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Wg. Wikipedii OTTO SCHWERDT zamieszkal w 1936 roku w Katowicach. W maju 1943 zostal aresztowany i wywieziony do Oswiecimia. On i jego ojciec przezyli. Matka, brat i siostra zgineli. Dalej tak jak hipcia pisala byl przewodniczącym gminy żydowskiej w Regensburgu.
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Tak. To była bardzo zasłużona osoba dla Regensburga. Ale myślę, że trop do Ady wiedzie przez macochę Otto, czyli drugą żonę Max'a. Otóż nazywała się Rachela. Znalazłam, iż była z domu Siegel.Alojz pisze:Wg. Wikipedii OTTO SCHWERDT zamieszkal w 1936 roku w Katowicach. W maju 1943 zostal aresztowany i wywieziony do Oswiecimia. On i jego ojciec przezyli. Matka, brat i siostra zgineli. Dalej tak jak hipcia pisala byl przewodniczącym gminy żydowskiej w Regensburgu.
A babcia mojej rozmówczyni rybnickiej też była z domu Siegel
Takie dywagacje. Odpowiedzi z Regensburga nie mam.
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Odpowiedź z Regensburga nadeszła już jakiś czas temu. Niestety w gminie żydowskiej niczego nie wiedzą. Podano mi @ do córki Otto Schwerdta, napisałam, ale cisza._hipcia pisze:Odpowiedzi z Regensburga nie mam.
Nie mam więcej pomysłów, gdzie jeszcze mogłabym szukać
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Przed chwilą dostałam @ od córki Otto Schwerdta a w tym mejlu na razie najważniejsze dla mnie zdanie:
Zaraz piszę odpowiedź Ten nasz Rybnik to ma te swoje malutkie tajemnice, co nie?
(Historia Ady jest prawdziwa). Czyli wiemy tyle, że w tej kamienicy w czasie wojny mieszkała dziewczynka-Żydówka i wiemy, że czas się spieszyć, bo ludzie się starzeją i...The story about Ada is true.
Zaraz piszę odpowiedź Ten nasz Rybnik to ma te swoje malutkie tajemnice, co nie?
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
_hipcia pisze:
Wszystkie te rewelacje są dla mnie ze znakiem "ponoć" czy też "być może", ale już się nauczyłam, że te nieprawdopodobne, też mają w sobie wiele prawdy i nie należy ich olewać.
Dlatego to co tu napiszę poniżej bierzcie jako te "ponoć".
Otóż dziewczynka miała na imię Ada, a na nazwisko Schwerdt.
"Ponoć" już nie jest "ponoć", ani "być może" Od wczoraj wiem, że Ada nadal żyje i mieszka w Izraelu. Staram się usilnie, by dostać namiary na nią.
Może się uda rozwikłać zagadkę tej kamienicy
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
a nie mowilemAlojz pisze:Znajac Twoja dociekliwosc w tym co robisz to mysle ze i ta zagadke rozwiazesz
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Powinieneś dodać "Ja wiedziałem, że tak będzie, yhy, yhy"Alojz pisze:a nie mowilemAlojz pisze:Znajac Twoja dociekliwosc w tym co robisz to mysle ze i ta zagadke rozwiazesz
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
No niestety... Starsza pani, czyli Ada, nie wyraziła zgody na to bym dostała jej @, czy też telefon. Przekazano mi, że nie chce wracać do tamtych strasznych czasów. Czy chcę, czy nie chcę, jej wola zostanie uszanowana. Wiem tyle, co Wam tu przekazałam i tak już chyba zostanie.
Napisałam do jej krewnej, tak na wszelki wypadek, by nie mieć do siebie pretensji, że nie próbowałam, ostatni list-prośbę. Wątpię, czy to pomoże
Tajemnica domu nie zostanie wyjaśniona - mam 1% nadziei, że "na razie".
Napisałam do jej krewnej, tak na wszelki wypadek, by nie mieć do siebie pretensji, że nie próbowałam, ostatni list-prośbę. Wątpię, czy to pomoże
Tajemnica domu nie zostanie wyjaśniona - mam 1% nadziei, że "na razie".
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
I kto by pomyslal ze odnalezienie osoby okaze sie latwiejsze niz sklonienie jej do "zeznan".
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Szkoda..no ale cóż...może..może...się zdecyduje. Nigdy nie wiadomo.
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Czasem znienacka życie pisze ciąg dalszy...
Otóż lecę sobie ja samolotem na pogrzeb wujka i by ograniczyć stres, który jest porównywalny do wód Pacyfiku, czyli makabrycznie wielki, czytam książkę. Jaką ja mogę czytać książkę? Wiadomo Czytam taką fest hardkorową, która w każdej sekundzie lotu wtłacza mi do głowy myśli, że były na świecie gorsze rzeczy niż turbulencje.
Oczywiście czytam dla samego odgonienia myśli, a nie zapamiętania. Tu zamordowano tylu, tam wydano tylu. Itd. Tu nazwisko, tam relacja ocalałego, straszne szczegóły, potworne rzeczy, o których Polacy wolą (jako naród w całości) zapomnieć.
I nagle prask! Znajome nazwisko. Przytoczone przez autorkę dwa zdania ocalałej. Czytam jeszcze raz. Wieś Rybniki? Dodam, że cała książka dotyczy tylko losów Żydów szukających pomocy na wsiach - o miastach w niej ani słowa.
Raczej rzadko czytam przypisy, bo mnie wkurzają. Tym razem idę do stosownego odnośnika.
Z przypisu wynika, iż relacja ocalałej jest w Yad Vashem, że brak dokładnej lokalizacji miejsca gdzie ukrywała się dziewczynka. Sądzę, że przez pomyłkę przy składaniu relacji i podaniu przez Adę nazwy miejscowości "Rybniki", autorka książki uznała, iż chodzi o jakąś wieś koło Białegostoku. A ja wiem, że chodzi o nasz Rybnik.
Ot, takie uzupełnienie do historii wysłuchanej dwa lata temu.
Otóż lecę sobie ja samolotem na pogrzeb wujka i by ograniczyć stres, który jest porównywalny do wód Pacyfiku, czyli makabrycznie wielki, czytam książkę. Jaką ja mogę czytać książkę? Wiadomo Czytam taką fest hardkorową, która w każdej sekundzie lotu wtłacza mi do głowy myśli, że były na świecie gorsze rzeczy niż turbulencje.
Oczywiście czytam dla samego odgonienia myśli, a nie zapamiętania. Tu zamordowano tylu, tam wydano tylu. Itd. Tu nazwisko, tam relacja ocalałego, straszne szczegóły, potworne rzeczy, o których Polacy wolą (jako naród w całości) zapomnieć.
I nagle prask! Znajome nazwisko. Przytoczone przez autorkę dwa zdania ocalałej. Czytam jeszcze raz. Wieś Rybniki? Dodam, że cała książka dotyczy tylko losów Żydów szukających pomocy na wsiach - o miastach w niej ani słowa.
Raczej rzadko czytam przypisy, bo mnie wkurzają. Tym razem idę do stosownego odnośnika.
Z przypisu wynika, iż relacja ocalałej jest w Yad Vashem, że brak dokładnej lokalizacji miejsca gdzie ukrywała się dziewczynka. Sądzę, że przez pomyłkę przy składaniu relacji i podaniu przez Adę nazwy miejscowości "Rybniki", autorka książki uznała, iż chodzi o jakąś wieś koło Białegostoku. A ja wiem, że chodzi o nasz Rybnik.
Ot, takie uzupełnienie do historii wysłuchanej dwa lata temu.
- CRAZY !!!!!!
- Sierżant
- Posty: 432
- Rejestracja: 7 kwie 2012, o 16:39
- Lokalizacja: Rybnik
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
...ja już kiedyś jakąś taką historię słyszałem (czytałem) to chyba chodzi o Rybniki na Białorusi ... teraz ta wieś ma nazwę chyba Górski (spolszczone)...
...RYBNIK...
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Taka wiś jest też na Ukrainie https://pl.wikipedia.org/wiki/Rybnik_(Ukraina)
Re: Jest taki dom... Czy ma jakąś tajemnicę?
Prowadzę historię Ady na Szufladzie w formie serialu. Mam jeszcze nowe fakty, ale te dopiero ujawnię (niestety niektóre pominę) w najbliższym czasie.
http://szufladamalgosi.pl/ada_trailer/
http://szufladamalgosi.pl/ada-odcinek-1/
http://szufladamalgosi.pl/ada-odcinek-2/
http://szufladamalgosi.pl/ada-odcinek-3/
http://szufladamalgosi.pl/ada_trailer/
http://szufladamalgosi.pl/ada-odcinek-1/
http://szufladamalgosi.pl/ada-odcinek-2/
http://szufladamalgosi.pl/ada-odcinek-3/