Te diobołki miały chyba być ostrzeżeniem, że kto nie chodzi do kościoła tyko pod kościół to się kiedyś z tymi diobełkami spotka.
A chodziło się, chodziło pod kościół - dosłownie. Tam gdzieś były takie korytarze i spotykaliśmy się z ministrantami.
Chciałam pisać po śląsku ale mi nie wyszło- musiałam poprawić.
Ostatnio zmieniony 2 gru 2011, o 22:30 przez alibaba22, łącznie zmieniany 1 raz.
Przerażający materiał - nie chciałbym czegoś takiego przeżyć.
Szkoda, że nie kręcili tego w HD bo widoki na Rybnik zacne :>
W dzisiejszych czasach praca na wysokości bez asekuracji, kasków itp itd - masakra
Księga Ezechiela: 25,17. "Ścieżka sprawiedliwych wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych doliną ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dziatek. I dokonam srogiej pomsty w zapalczywym gniewie, na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci; i poznasz, że Ja jestem Pan, gdy wywrę na tobie swoją zemstę". BAAM! BAAM! BAAM!
Na szybko spisuję, to co przed chwilą usłyszałam od starszego pana, który przechodził koło Halo! Rybnik. Pan z rodziny Wilczok (znana w R-ku) się rozgadał i w pewnym momencie powiedział, że był też strażakiem i brał udział w gaszeniu pożaru kościoła. Ponoć miał wyprowadzał księdza z kościoła a miał tylko jeden hełm i chciał go oddać księdzu. Ksiądz nie przyjął hełmu, bo powiedział, że będzie nam nim czuwać Bóg. Gdy wychodzili ksiądz jeszcze się pomodlił przed ołtarzem i zaczęli wychodzić (strażak ponaglał). W tym momencie z dwa metry za nimi spadł dzwon z wieży. Nie wiem ile w tym prawdy, ale podaję Wam tu tą relację.