PRL wiecznie żywy
tak wiem, ale zdecydowanie ta lokalizacjani była po drodze gdy wracałem z treningu
Pozdrawiam Tommi
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
a jak wspominacie neony? pamietam, że chyba najdłuzej był u mnie na firmie wiszący, ale juz niedziałający na ul. slawków, pamietam tez na pks ale to pamieta jak przez mgłę
Pozdrawiam Tommi
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
- woytas
- Nadszyszkownik Generalny
- Posty: 7388
- Rejestracja: 6 gru 2006, o 21:33
- Lokalizacja: Stolica regionu
- Kontakt:
Jubiler na Sobieskiego chyba swiecil
Księga Ezechiela: 25,17. "Ścieżka sprawiedliwych wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych doliną ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dziatek. I dokonam srogiej pomsty w zapalczywym gniewie, na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci; i poznasz, że Ja jestem Pan, gdy wywrę na tobie swoją zemstę". BAAM! BAAM! BAAM!
- woytas
- Nadszyszkownik Generalny
- Posty: 7388
- Rejestracja: 6 gru 2006, o 21:33
- Lokalizacja: Stolica regionu
- Kontakt:
Las Vegas, Las Palmas, Gaszowice las :>
Księga Ezechiela: 25,17. "Ścieżka sprawiedliwych wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych doliną ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dziatek. I dokonam srogiej pomsty w zapalczywym gniewie, na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci; i poznasz, że Ja jestem Pan, gdy wywrę na tobie swoją zemstę". BAAM! BAAM! BAAM!
Alojz- mamy wspólnych znajomych z zmotoryzowanej Milicji...
"Seans" na krześle z kina Hutnik dałoby się załatwić (np. w byłej knajpie posiadacza Uaza). Mam takie krzesło, o numerze taktycznym 753 (zawsze się zastanawiałem, dlaczego tak wysoki- ile osób naraz mogło oglądać seans w tym kinie?).
Pozdrowienia...
PS: Wprawdzie nie dział z pytaniami- ale kto pamięta ten kiosk z lodami?
Zdjęcie z 1983 roku....
"Seans" na krześle z kina Hutnik dałoby się załatwić (np. w byłej knajpie posiadacza Uaza). Mam takie krzesło, o numerze taktycznym 753 (zawsze się zastanawiałem, dlaczego tak wysoki- ile osób naraz mogło oglądać seans w tym kinie?).
Pozdrowienia...
PS: Wprawdzie nie dział z pytaniami- ale kto pamięta ten kiosk z lodami?
Zdjęcie z 1983 roku....
753 to nie nr krzesła tylko nr środka trwałego, w ewidencji, tak sobie wytłumaczyłem.
swoją drogą moja mam chodziła na inwentaryzację np do przedszkola na Paruszowcu, i przez przypadek wykryła że brakuje jednego rowerka, pracownicy przedszkola raczej bardzo przejeli się, że brak jest kilku klocków,
dopiero silna sukestia zes trony mojej mamy dała obraz problemowi, że klocek to jest pryszcz w porównaniu z afera jaka jest brak, rowerka, nastepnego znalazła sie zguba.
pamietam też jak w kiosku obok Huty kupiła mi mama samochód zabawke Multikara (jednoosobowa kabina) w zamian za "beproblemowe" wejscie do przedszkola.
pamiętam też, jak wróciłem z koloni z Czechosłowacji i mam oznajmiła może że udało się jej kupic mi rower, kolarzówkę na talon, kolarzówka była własnie czechosłowacka Sprint 2, swoja droga była to pierwsza kolarzówka na osiedlu Sławików. ciężko mi wytłumaczyś swojej córce że kiedyś to były rowery na talony, a właściwie to ich nie bylo, zresztą nie tylko rowerów.
pamiętam tez jak rodzice kupili mi w Zorach magnetofon na kasety najpierw kapral, potem dostałem Grundika, ale ten przeleżał lata w kartonie "bo szkoda".
ogólnie jestem z tych co dostali na komunię rower (Uniwersal, troche inna wersja Wigry 3) i aparat cmiena 8m
pamietam tez wspaniale wyposazony sklep sportowy na elektrowni, czasem udało mi się naprosić mamę i zamiast wracac do domu z paruszowca autobusem 589 jechaliśmy na elektrownię do tego sklepu, w którym teraz jest chyba jakiś dyscount spozywczy.o rany, ale tam bylo sprzętu, łódki, kajaki, płetwy, wiosła, pagaje, maski do nurkowania. koła ratunkowe dmuchane, chlebaki, plecaki, bidony, paski, sznurki, wędki, haczyki, krzesełka turystyczne, materace dmuchane, rakiety tenisowe, piłeczki do pink-ponga( w tym pancerne czeskie) itp, wiele z tego udało się zgromadzić jako domowe skarby.
największym marzeniem było posiadanie przyczepy kemppingowej N126, która seryjnie były skonstruowana do ciągnięcia przez własnie maluszka, ale te marzenie pozostało sferze marzeń, n-ka była dostepna na kartki "G", pozatym tato nie miał ciągotów do ciagania "szupy".
przepraszam że się tak bardzo uruchomiłem, ale mam nadzieję że choć kilku z Was to cos przypomni.
swoją drogą moja mam chodziła na inwentaryzację np do przedszkola na Paruszowcu, i przez przypadek wykryła że brakuje jednego rowerka, pracownicy przedszkola raczej bardzo przejeli się, że brak jest kilku klocków,
dopiero silna sukestia zes trony mojej mamy dała obraz problemowi, że klocek to jest pryszcz w porównaniu z afera jaka jest brak, rowerka, nastepnego znalazła sie zguba.
pamietam też jak w kiosku obok Huty kupiła mi mama samochód zabawke Multikara (jednoosobowa kabina) w zamian za "beproblemowe" wejscie do przedszkola.
pamiętam też, jak wróciłem z koloni z Czechosłowacji i mam oznajmiła może że udało się jej kupic mi rower, kolarzówkę na talon, kolarzówka była własnie czechosłowacka Sprint 2, swoja droga była to pierwsza kolarzówka na osiedlu Sławików. ciężko mi wytłumaczyś swojej córce że kiedyś to były rowery na talony, a właściwie to ich nie bylo, zresztą nie tylko rowerów.
pamiętam tez jak rodzice kupili mi w Zorach magnetofon na kasety najpierw kapral, potem dostałem Grundika, ale ten przeleżał lata w kartonie "bo szkoda".
ogólnie jestem z tych co dostali na komunię rower (Uniwersal, troche inna wersja Wigry 3) i aparat cmiena 8m
pamietam tez wspaniale wyposazony sklep sportowy na elektrowni, czasem udało mi się naprosić mamę i zamiast wracac do domu z paruszowca autobusem 589 jechaliśmy na elektrownię do tego sklepu, w którym teraz jest chyba jakiś dyscount spozywczy.o rany, ale tam bylo sprzętu, łódki, kajaki, płetwy, wiosła, pagaje, maski do nurkowania. koła ratunkowe dmuchane, chlebaki, plecaki, bidony, paski, sznurki, wędki, haczyki, krzesełka turystyczne, materace dmuchane, rakiety tenisowe, piłeczki do pink-ponga( w tym pancerne czeskie) itp, wiele z tego udało się zgromadzić jako domowe skarby.
największym marzeniem było posiadanie przyczepy kemppingowej N126, która seryjnie były skonstruowana do ciągnięcia przez własnie maluszka, ale te marzenie pozostało sferze marzeń, n-ka była dostepna na kartki "G", pozatym tato nie miał ciągotów do ciagania "szupy".
przepraszam że się tak bardzo uruchomiłem, ale mam nadzieję że choć kilku z Was to cos przypomni.
Ostatnio zmieniony 16 mar 2010, o 09:50 przez Tommi, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam Tommi
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
wielokrotnie zakładałem mundur kapitana i to w bloku gdzie mieszkał Woytas, oczywiście mundur nie był mój, i był zakładany wyłącznie do porusznia sie po mieszkaniu, natomiast wychodziłem kiedyś z komendy w kajdankach, tylko z tego powodu, że zatrzasnołem sobie na rekach kajdanki znalezione na biurku (bedac w biurze ojca kolegi) a kluczyka nie znaleźlismy, jednak poprosić kogokolwiek było dla nas wielkim strachem, rozkuty zostałem w domu i otrzymałem wraz z kolegą solidną reprymendę od ojca kolegi.
pamietam też, jak w roku 1984 przechodziłem przez miasto mając 10 lat z kałasznikowem na plecach, kolba obijała się o pięty (wersja kbkak), wsiedlismy do taxi, prosząc o przejazd na strzelnice paruszowiec, taksówkarz nawet je upomniał sie o zapłatę, oczywiście oprócz mnie był mój kolega tez z kałachem i jego ojciec z dwoma kałachami. jakie to było poruszenie wsród społeczeństwa. obraz naszych osób idacych przez miasto był równie śmieszny co tragiczny na ówczesne czasy.
pamietam też, jak w roku 1984 przechodziłem przez miasto mając 10 lat z kałasznikowem na plecach, kolba obijała się o pięty (wersja kbkak), wsiedlismy do taxi, prosząc o przejazd na strzelnice paruszowiec, taksówkarz nawet je upomniał sie o zapłatę, oczywiście oprócz mnie był mój kolega tez z kałachem i jego ojciec z dwoma kałachami. jakie to było poruszenie wsród społeczeństwa. obraz naszych osób idacych przez miasto był równie śmieszny co tragiczny na ówczesne czasy.
Pozdrawiam Tommi
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
Do pawilonu sportowego na Elektrowni też chodziłem często, jak chciałem kupić narty to się tam nabiegałem bo wiecznie obiecywali że będą wtedy i wtedy, później jak już miałem narty to jeszcze za okuciami latałem i w końcu kupiłem gammy, wymarzony sprzęt był kompletny, bo z kijkami nie było problemu, a buty już czekały na resztę sprzętu. Tak czy inaczej lubiłem tam zaglądać i się napatrzeć
a kochany narty to ja dostałem od mikołaja ze sklepu sportowego na raciborskiej naprzeciw plazy, narty regle 18z zapięciami junior 2 i buty żólto brązowe tatry,
zapięcia gamy i bety to była jak dla mnie wyższa półka, wychowawca na zimowisku miał regle 28 i zapięcia gamy, jaki to był przesok.
a kto lubił chodzić do "domu dziecka" na placu kopernika? najpierw tam był zabawkowy, potem obuwniczy, potem pewex i za bony towarowe mama czasem kupiła czekoladę i kawę.
zapięcia gamy i bety to była jak dla mnie wyższa półka, wychowawca na zimowisku miał regle 28 i zapięcia gamy, jaki to był przesok.
a kto lubił chodzić do "domu dziecka" na placu kopernika? najpierw tam był zabawkowy, potem obuwniczy, potem pewex i za bony towarowe mama czasem kupiła czekoladę i kawę.
Ostatnio zmieniony 16 mar 2010, o 12:34 przez Tommi, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam Tommi
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
- woytas
- Nadszyszkownik Generalny
- Posty: 7388
- Rejestracja: 6 gru 2006, o 21:33
- Lokalizacja: Stolica regionu
- Kontakt:
stary sklep z PTTK- ile kasy na modele samolotw tam zostawilem - zgroza!
Księga Ezechiela: 25,17. "Ścieżka sprawiedliwych wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych doliną ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dziatek. I dokonam srogiej pomsty w zapalczywym gniewie, na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci; i poznasz, że Ja jestem Pan, gdy wywrę na tobie swoją zemstę". BAAM! BAAM! BAAM!
Jeszcze chodziłem do sportowego koło Merkurego, tam kupiłem buty narciarskie , skórzane i ciężkie jak cholera i później nowe okucia beta z hamulcami
Jeszcze mi się przypomniał sklep koło dzisiejszego Tabako, gdzie mama mi kupiła projektor (rzutnik) Ania i zestaw bajek na kliszach, mam ten sprzęt do dziś i działa
Jeszcze mi się przypomniał sklep koło dzisiejszego Tabako, gdzie mama mi kupiła projektor (rzutnik) Ania i zestaw bajek na kliszach, mam ten sprzęt do dziś i działa
Ostatnio zmieniony 16 mar 2010, o 12:37 przez Valjean, łącznie zmieniany 1 raz.
buty nastepne kupiłem w domusie Fabosy szare za 1000zł, tam tez często chodziłem z kumple do optyka, optyk tez był na ul św Jana, kupiłem tam lornetkę teatralna, bo tylko taka była dostepna (mam do dzisiaj), fotograficzny przez pewien okres był w Hermesie na pierwszym pietrze, w którym kupiłem przetwornicę do lampy błyskowej
temat nastepny to składnica harcerska, najpierw była w sportowym na rynku, potem na nowinach w pawilonie na Grunwaldzkiej, ostatnio jaka pamietam to Biertułtowy
a radiowe sklepy jeden był rynku, drugi na sobieskiego tam mama kupiła mi w roku 1985 krótkofalówki trop 2 które posiadam do dzisiaj, pracują na częstotliwości cb radia, osoba kupująca musiała dac do spisania dowód osobisty, bowiem środki łączności były ewidencjonowane.
temat nastepny to składnica harcerska, najpierw była w sportowym na rynku, potem na nowinach w pawilonie na Grunwaldzkiej, ostatnio jaka pamietam to Biertułtowy
a radiowe sklepy jeden był rynku, drugi na sobieskiego tam mama kupiła mi w roku 1985 krótkofalówki trop 2 które posiadam do dzisiaj, pracują na częstotliwości cb radia, osoba kupująca musiała dac do spisania dowód osobisty, bowiem środki łączności były ewidencjonowane.
Ostatnio zmieniony 16 mar 2010, o 12:49 przez Tommi, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam Tommi
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
Hipcia na pierwszym zdjęciu widac owoce wielomiesięcznej mojej pracy, bowiem wykonywałem remont tych schematów na zecenie mojej wychowaczyni p Klein (wycinałem tlo, żeby wpadało do klasy więcej światla), o to była moja klasa elektrotechniki, a w niej byłem przewodniczacym przez trzy lata, z ciekawości byłem ostatnio sprawdzić czy to jeszcze istnieje, szkołe zaliczałem w latach 89-92, nawet kilka ciekawych wspomnień mam do dzisiaj. Dosyć ciekawym przypadkiem byl woźny, P Swoboda. dobrze wyposazyłem w tej szkole bibliotekę i znaczna większośc ksiązek w niej opakowałem. w tych latach do tej szkoły chodziło społeczeństwo z całego kraju, mieszkali w pobliskim internacie. ale perełka tej szkoły zresztą do dzisiaj spotykaną jest P. Zorychta (uczyła historii), po dziś dzień gdy ją spotykam, wymieniamy usmiech i odnosze wrażenie że mnie pamieta.
w tej szkole tez uczył czasem gdy przez chwile pracował na Ryfamie mój ojciec, na zajęcia chodziła w zastepstwo i zawsze żeby mieć spokój robił klasówki, ale do dzisiaj wpspomina gdy klasa mu się poskarzyła że oni tych przekładni zębatych nie bardzo zrozumieli, a to jest konik mojego ojca, więc postanowił ich czegoś nauczyć i przez trzy godziny trwał wykład, żaden z uczni nawet nie postanowił wyjść z klasy na przerwę tylko słuchali wykładu. Ojciec to był "pies" na przekałdnie żebate.
w tej szkole tez uczył czasem gdy przez chwile pracował na Ryfamie mój ojciec, na zajęcia chodziła w zastepstwo i zawsze żeby mieć spokój robił klasówki, ale do dzisiaj wpspomina gdy klasa mu się poskarzyła że oni tych przekładni zębatych nie bardzo zrozumieli, a to jest konik mojego ojca, więc postanowił ich czegoś nauczyć i przez trzy godziny trwał wykład, żaden z uczni nawet nie postanowił wyjść z klasy na przerwę tylko słuchali wykładu. Ojciec to był "pies" na przekałdnie żebate.
Ostatnio zmieniony 23 mar 2010, o 06:37 przez Tommi, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam Tommi
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
https://www.mks-lok.rybnik.pl/
ANA była tam moja wychowawczynią w technikum - zajefajna kobieta z niej. Jest już dosyć wiekowa, ale stara panna to trzyma się dobrze i podczas spotkań na rynku zawsze zamienimy kilka zdań. Może warto ją dobrze przepytać bo wiem, że zna trochę szczegółów historii Rybnika.
"Żyjemy po to, by inni mogli żyć"!
może nie tak całkiem w temacie... lecz kilka lat temu pozostałość po PRL nabruździła mocno
zbiorniki na paliwa płynne, stacji paliw PKS, niespodziewanie ujawnione przy budowie Plazy
zbiorniki na paliwa płynne, stacji paliw PKS, niespodziewanie ujawnione przy budowie Plazy
Ostatnio zmieniony 27 mar 2010, o 21:24 przez MacioBA, łącznie zmieniany 1 raz.