Po wizycie u sąsiadki, której tata robił na browarze od 1914 do wybuchu wojny, a dziadkowie ze strony mamy zaopatrywali okolicę w produkty rolne, mam takie informacje:
1) ostatnim z Müller'ów był Siegried (to pasuje z @ od mego angielskiego Żyda);
2) ostatni z Müllerów, czyli Siegfried nie miał dzieci;
3) jakaś "Müllerka" (podejrzewam, że matka Siegfrieda a chyba żona Hermanna - ale to przypuszczenie) zmarła w latach 30-tych i na tym pogrzebie była mama mojej sąsiadki jako młoda dziewczyna. O tym pogrzebie się u nich w rodzinie mówiło, że "był dziwny" i nie był na normalnym cmentarzu. Jak miał nie być, skoro był żydowski
4) Wspomniana "Müllerka", jak i inni Żydzi rybniccy, u starzików sąsiadki kupowali ryby i gęsi. Starziki miały wielkie gospodarstwo (kilkanaście hektarów) ze stawami. Ponoć Müllerka była fest dobra, bo zawsze dzieciom (a było ich 14) zostawiała po cukierku. Jak umarł starzik sąsiadki (zmarł w wyniku ran po powstaniu śląskim) to Müllerka zawsze osieroconym dzieciom z tej rodziny przywoziła zeszyty i ołówki. Stąd też rodzina naszych browarników była zawsze mile wspominana. Nawet dziś w oczach sąsiadki widziałam takie ciepłe ogniki jak mówiła o nich. Sąsiadka powiedziała znamienne zdanie: "Żydy zawsze były dobre"
5) Rodzina Müllerów mieszkała w tzw. Müllerówce, czyli domu przy Zamkowej (dziś to prywatna, nowo wybudowana kamienica z WBK i innymi ciulstwami - swego czasu się hmmm, powiedzmy, że zawaliła). Tata sąsiadki (jako pracownik browaru) często bywał w tym domu. Jest przekaz, że nawet gardiny tam wieszał i jak kucharka spaliła obiad to jej pomagał coś na szybko ugotować

- Kocham takie opowieści, bo to skrawki naszego zapomnianego Rybnika.
6) Müllerowie mieli ogromne ilości ziemi. Do dziś stoi stodoła tzw. stodoła Müllerowa (tak to nazwała sąsiadka). To taki stary obiekt na ul.Drzymały (przedłużenie Kolejowej). Kiedyś tam była hurtowania płytek ceramicznych. Nie wiem co tam jest teraz. Po wojnie to miał GS.
7) Müllerka była elegantka, często jeździła konno.
Tyle

Co dziś usłyszałam, to Wam opisałam, bo pamięć jest zawodna i wnet mi umknie.