Walki w 1939, Rybnik i okolice...

Historia miasta i jego dzielnic
Awatar użytkownika
AFRO
Nadszyszkownik Generalny
Posty: 3917
Rejestracja: 3 sty 2007, o 22:49
Lokalizacja: Rybnik

Walki w 1939, Rybnik i okolice...

Nieprzeczytany post autor: AFRO »

2 and 3rd september 1939 in the region of Rybnik group of Polish soldiers from 12 pp was captured by Wehrmacht. They were given no pardon, "they were throwed to tha ground and over their bodies were driving tanks" (Szymon Datner, Crimes of Wehrmacht on prisoners of war during WWII", Warsaw 1964)
Czy ktoś to może zweryfikować? Czy miało to miejsce i gdzie dokładnie?
Czy w okolicach Rybnika działał 12 pułk piechoty Ziemi Wadowickiej?
Gdzieś czytałem że rozjechano cały batalion, ale w walce...
Ostatnio zmieniony 22 mar 2009, o 18:18 przez AFRO, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
aw68
Generał broni
Posty: 3287
Rejestracja: 6 gru 2006, o 23:18
Lokalizacja: Czerwionka Leszczyny
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: aw68 »

Radfahrtruppe

Awatar użytkownika
AFRO
Nadszyszkownik Generalny
Posty: 3917
Rejestracja: 3 sty 2007, o 22:49
Lokalizacja: Rybnik

Nieprzeczytany post autor: AFRO »

Tymczasem w rejonie szosy Góra-Ćwiklice doszło do nierównej walki II i III baonów 16 pp, które maszerowały z lasu Brzeziny w kierunku głównej pozycji pszczyńskiej. Obydwa bataliony zostały dosłownie zmiażdżone przez czołgi i nawałę ogniową nieprzyjaciela. Po tej walce część niemieckich czołgów skierowała się na północ i około południa uderzyła od tyłu na stanowiska I dyonu 6 pal-u oraz 6 dac-u w rejonie Jankowic. Także ta walka zakończyła się tragicznie dla polskich artylerzystów. Około godz. 13.00 gen. Mond zameldował dowódcy Armii „Kraków”, że 6 dp „(...)została rozjechana przez czołgi i rozbita tak, że przedstawia wartość około dwóch batalionów i kilku baterii.” Generał Mond otrzymał rozkaz udania się do Oświęcimia, zebrania tam jak największej ilości pododdziałów i zorganizowania obrony miasta. Odwrót piechoty wzdłuż szosy Ćwiklice-Miedźna-Góra osłaniały m.in. ckm-y III plut. 51 komp.
No czytałem już wcześniej i dlatego próbuję to zweryfikować.
Poczytaj to Adamie http://forum.axishistory.com/viewtopic.php?p=469719&sid=f69d517511fb48b781a1e373fb942824

Awatar użytkownika
aw68
Generał broni
Posty: 3287
Rejestracja: 6 gru 2006, o 23:18
Lokalizacja: Czerwionka Leszczyny
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: aw68 »

to wszystko jest po Angielsku.... :shock: a ja nie panimaju! :???:
Radfahrtruppe

Awatar użytkownika
AFRO
Nadszyszkownik Generalny
Posty: 3917
Rejestracja: 3 sty 2007, o 22:49
Lokalizacja: Rybnik

Nieprzeczytany post autor: AFRO »

- 2 i 3 września 1939 na Śląsku, między Rybnikiem a Wadzimem, do niewoli niemieckiej dostała się grupa żołnierzy polskich z 12. pp. Jeńcom nie dano pardonu: "rzucono ich na ziemię i rozjechano czołgami".
Ciekawa jest miejscowość Wadzim której nie ma chodzi prawdopodobnie o Ćwiklice, gdzie batalion został rozjechany przez czołgi w trakcie walki.

Więcej na ten temat tu:

http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?t=976&start=125&sid=7efe5a7ec80e3562e3a1efeae43c906f

Awatar użytkownika
aw68
Generał broni
Posty: 3287
Rejestracja: 6 gru 2006, o 23:18
Lokalizacja: Czerwionka Leszczyny
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: aw68 »

kiedys chciałem ten temat rozwinąc ale umarł....
http://forum.zapomniany.rybnik.pl/viewtopic.php?t=8
:neutral:
Radfahrtruppe

Awatar użytkownika
aw68
Generał broni
Posty: 3287
Rejestracja: 6 gru 2006, o 23:18
Lokalizacja: Czerwionka Leszczyny
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: aw68 »

Dostałem to od Janusza Ryta:
akurat jedna z posiadanych przeze mnie wersji jest już znana bo opublikowałem ją w mojej książce. Druga ma inaczej rozmieszczone akcenty, ale w kwestii Rybnika jest prawie zgodna z pierwszą. tak ona wygląda w mojej książce:

Około 445 dnia 1. 9. 39, słychać głośne wybuchy ognia artyleryjskiego na kierunku Chwałęcice. Jednocześnie na dość niskim pułapie przelatują samoloty npla w głąb kraju. Natychmiast wszyscy zajmują przygotowane stanowiska w domach (wybite w murach strzelnice). Sprawdzam z ppor. Rudawskim załogę ckm w schronie. Działko ppanc umieszczam na kierunek Orzepowic. Rusznicę ppanc wzdłuż szosy. Jednocześnie pchor. Sznajder z wzmocnioną drużyną odchodzi do domów położonych w dolince w połowie między „Marokkiem", a cmentarzem (ok 500 m od „Marokka"). Jesteśmy gotowi. Około 530 wpada na wpół ubrany żołnierz ze strażnicy Sumina i melduje, że czołgi niemieckie przekroczyły granicę. Odesłałem go do tyłu.

Około godz. 600 zostaje położony silny ogień artylerii npla na „Marokko" i cmentarz. Widzę duży ruch niemieckich pojazdów mechanicznych na skraju lasu Zebrzydowice / Orzepowice - odległość od „Marokka" około 800 m. Zauważam również ruch czołgów niemieckich na zaminowanej przez nas szosie z kierunku Sumina / Jejkowice / Zebrzydowice - cegielnia. Daję rozkaz działku ppanc otwarcia ognia na wywalające się czołgi npla z lasu zebrzydowickiego, dolinką wprost na drużynę pchor. Sznajdra. W tym czasie moje połączenie telefoniczne zostaje przerwane. Widzę natomiast przez lornetkę, że obrona na cmentarzu działa, jak również śmierć pchor. Sznajdra przy zmianie stanowiska rkm-u. Artyleria npla strzela ogniem bezpośrednim na „Marokko". Jeden z pocisków dosłownie zmiata z poddasza domu całą obsługę mojego rkm-u.

Czołgi prą nie szosą, ale polami po obydwóch stronach „Marokka". Dwa domy na moim przedpolu (ok 150 m) zostały zapalone przez ogień npla i przy nich tuż przed minami zatrzymały 2 czołgi niemieckie, do których strzela moja rusznica ppanc (będąc w Rybniku w 1970 r. dowiedziałem się od miejscowej ludności, że były one zniszczone - nie jestem pewien czy minami czy rusznicą, a może obydwoma środkami). Po pierwszym oszołomieniu żołnierze otrząsnęli się i mimo silnego ognia artylerii i czołgów npla zapalenie 3 czołgów przez działko z „Marokka" na przedpolu pchor. Sznajdra dodało odwagi do walki. W pewnym momencie działko ppanc zacięło się, osobiście próbuję otworzyć zamek butem, nie idzie, wydaję rozkaz działonowemu odprowadzić działko do tyłu. Jak on to zrobił nie wiem, ale właśnie to działko, jedyne z batalionu, doszło do Tomaszowa Lubelskiego i dało nam dużo pomocy w dalszych spotkaniach z Niemcami.

W międzyczasie za czołgami wyszła ze skraju lasu do natarcia piechota npla i szybko dostała się w krzyżowy ogień ckm ze schronu, rkm oraz strzelców. Posuwanie się tego natarcia szło bardzo powoli. mimo obecności czołgów prowadzących stale ogień i artylerii npla.

Nasza 5 bat 23. pal z Żor nie wzięła udziału w walce o Rybnik, za daleka odległość, a po drugie gros czołgów niemieckich (około 100) przewaliło się przez Rybnik na szosę Gotartowice- Żory gdzie około 1030 słyszałem toczącą się walkę z naszą artylerią.

Piechota niemiecka zapadła przed pojedynczym drutem kolczastym (odległość około 150 m przed skrajem obrony „Marokka") przygnieciona naszym ogniem i nie ruszyła się. Starałem się nawiązać łączność z d-cą kompanii na cmentarzu przez wysłanie tyłem 2 gońców, ale właściwie nie miałem przekonania, że dojdą, bo „Marokko" zostało odcięte czołgami od całego batalionu, który znajdował się po północnej stronie Rybnika.

Około 1130 cały Rybnik był wzięty przez Niemców za wyjątkiem „Marokka" wysuniętego na zachód od tego miasta. Orientując się, że artyleria niemiecka przestała strzelać na cmentarz i nie widząc żadnej walki na moim lewym skrzydle (komp ON, która wydaje się nie weszła do walki), decyduję się zebrać żołnierzy i wycofać się południowymi przedmieściami Rybnika przez „Meksyko" na Gotartowice / Żory.

W tym czasie zwracam się do ppor. Rudawskiego, ażeby udał się do schronu z ckm-em, do którego strzelał z tyłu czołg npla, znajdujący się na polu między „Marokkiem, a szosą prowadzącą z Rzuchowa do Rybnika, na której miała siedzieć okrakiem kompania ON. Ppor. Rudawski zginął przeskakując szosę na „Marokku" od ognia broni maszynowej npla.

Czołg ten prowadząc ogień uniemożliwiał nam wycofanie z „Marokka" otwartą przestrzenią i małą dolinką zasłaniającą nas razem z budynkami samego „Marokka" przed ogniem niemieckiej piechoty. W czasie ściągania żołnierzy ze stanowisk ogień mój osłabł i załoga czołgu zapewne myślała, że obrona „Marokka" skończyła się, bo otwarła klapę i wyszła z czołgu. W tej właśnie chwili mój rkm szybko otworzył ogień i równocześnie rozkazałem granatnikom ostrzelać czołg. Załoga rozleciała się po polu ziemniaczanym, zapewne niektórzy zabici lub ranni. To dało nam okazję do wycofania się.

Dlaczego piechota niemiecka nie poderwała się i nie wskoczyła do budynków, to dla mnie jest tajemnicą, widocznie byli przyciśnięci naszym ogniem przez tak długi czas i musieli mieć rannych i zabitych, że nie mieli odwagi wykorzystać dla nich korzystnej sytuacji. Akcja ta działa się między 1200 a 1300.

Wycofałem się laskami po południowej stronie Rybnik- Żory. Nocą przeskoczyłem szosę i dołączyłem rano do obrońców Kobióra.

ppor. Bolesław Gozdek I/75
Radfahrtruppe

Awatar użytkownika
Valjean
Generał dywizji
Posty: 2858
Rejestracja: 27 kwie 2007, o 17:25
Lokalizacja: Rybnik
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: Valjean »

Kolejny dowód na to że nasz schron brał jakiś tam udział w walkach

Awatar użytkownika
aw68
Generał broni
Posty: 3287
Rejestracja: 6 gru 2006, o 23:18
Lokalizacja: Czerwionka Leszczyny
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: aw68 »

Mam "przetłumaczony" cały rękopis który miałem od sapera, wkleić go tutaj ?
Dzieła tego dokonał Janusz Ryt :mrgreen:
Ostatnio zmieniony 1 sty 1970, o 01:00 przez aw68, łącznie zmieniany 1 raz.
Radfahrtruppe

Awatar użytkownika
AFRO
Nadszyszkownik Generalny
Posty: 3917
Rejestracja: 3 sty 2007, o 22:49
Lokalizacja: Rybnik

Nieprzeczytany post autor: AFRO »

uFFF. Dobrze,że się nie męczyłem...

[ Dodano: Nie 04 Sty, 2009 19:41 ]
Wklejaj, lub publikuj!

Awatar użytkownika
woytas
Nadszyszkownik Generalny
Posty: 7396
Rejestracja: 6 gru 2006, o 21:33
Lokalizacja: Stolica regionu
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: woytas »

wyslij na maila -bede mial co czytac w podrozy - byle szybko!
Księga Ezechiela: 25,17. "Ścieżka sprawiedliwych wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych doliną ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dziatek. I dokonam srogiej pomsty w zapalczywym gniewie, na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci; i poznasz, że Ja jestem Pan, gdy wywrę na tobie swoją zemstę". BAAM! BAAM! BAAM!

Awatar użytkownika
aw68
Generał broni
Posty: 3287
Rejestracja: 6 gru 2006, o 23:18
Lokalizacja: Czerwionka Leszczyny
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: aw68 »

przypominam, publikowanie, kopiowanie bez zgody kolegów z ZR jest zabronione...

cz.1
(1)
Gozdek Bolesław ppor. sł. st. - piechota Mp, dn. 28 XI 1945 r.
1 IX 1939 r. I/75 p.p – d-ca plut. strzeleckiego


Żadnych notatek nie posiadam. Dziennik działań okresu kampanii wrześniowej ma d-ca 23.DP ppłk dypl. Powierza. Posiadanie pamiętnika w niewoli było niewskazane ze względu na sposób postępowania Niemców w stosunku do oficerów za ich działania bojowe tego okresu.

Mobilizacja.
-----------------------

Ponieważ 23.DP była dywizją osłonową , a w skład jej wchodził 75. pp, batalion I/75 pp został zmobilizowany w nocy z 24/25 VIII 39 r. w Rybniku, a więc w miejscu zakwaterowania pokojowego. Mobilizacja odbyła się spokojnie, żołnierz otrzymał wyposażenie jakie mu przysługiwało w myśl planów mobilizacyjnych. Jako sierż.pchor. dnia 1 VIII 39 r. na ostatnią praktykę przed promocją byłem przydzielony do komp. 3.-ciej por. Nogi, która w ramach batalionu (w myśl uprzednio wydanych rozkazów) była kompanią odwodową. Po dwóch jednak tygodniach d-ca batalionu mjr Mażewski Władysław przydzielił mnie do I-go plut. 1.-szej kompanii (d-ca kpt. Kotucz), która była pierwszej linii obrony. Kompania 1.-sza po zmobilizowaniu przeniosła się z koszar do miejscowej Szkoły Powszechnej, a mój pluton zakwaterował się w rejonie stanowisk bojowych. Zaznaczyć muszę, że przez cały sierpień placówki i czujki zajmowały stanowiska każdej nocy, a batalion, który był detaszowanym, stale był w pogotowiu do wsparcia straży granicznej, ze względu na powtarzające się napady ze strony Niemców na placówki tychże.

Działania wojenne.
----------------------------

Jako d-ca I-go plutonu strzeleckiego z przydzielonym plutonem ckm, drużyną granatników, działkiem ppanc i patrolem łączności z aparatem telefonicznym miałem za zadanie zamknąć szosę z Gliwic na Rybnik. Prawym moim sąsiadem był II-gi plut. 1.-szej komp. w odległości 800 m, który zamykał szosę Chwałęcice –Rybnik, lewym sąsiadem w odległości 500 m był oddział Obrony Narodowej. Znajdowałem się na lewym skrzydle batalionu. Batalion organizował więc obronę w oparciu o miejscowość. Stanowiska strzeleckie były wykonane w murach budynków, a rozłożone półkolem wokół Rybnika od strony zachodniej i płn.zach. (II-gi pluton ze względu na teren miał stanowiska w rowach strzeleckich). Na przedpolu były wykonane pewne umocnienia w formie
(2)
schronu na ckm (tuż przy każdej szosie), oraz sam przeprowadziłem na swoim odcinku zaminowanie, zalew, zabarykadowania szosy, rowy przeciwpancerne, a w lesie na każdej drodze zawały leśne. Obronę organizowałem wspólnie z d-cą kompanii i d-cą baonu. Pluton rozmieściłem w ten sposób, że dwie drużyny + granatniki + działko ppanc. + 2 ckm (1 w schronie) rozmieszczone były w rejonie domów (przedmieście Rybnika – „Marokko”) po obydwu stronach szosy, natomiast jedną drużynę + 1 ckm z moim zastępcą (pchor. Sznajder) umieściłem w grupie domów między mną a plutonem II/1. komp. w odległości 400 m.

(Szkic)
Załączniki
szkic.jpg
szkic 2.jpg
Radfahrtruppe

Awatar użytkownika
aw68
Generał broni
Posty: 3287
Rejestracja: 6 gru 2006, o 23:18
Lokalizacja: Czerwionka Leszczyny
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: aw68 »

czy robimy z tego materiał na nasze www ? jak napięcie urośnie dam kolejną część... :mrgreen: to nasz wkład w 70 rocznice... :lol:
Ostatnio zmieniony 1 sty 1970, o 01:00 przez aw68, łącznie zmieniany 2 razy.
Radfahrtruppe

saper1939
Plutonowy
Posty: 312
Rejestracja: 19 gru 2006, o 16:00
Lokalizacja: Kłokocin

Nieprzeczytany post autor: saper1939 »

to by trzeba było napisać w formie jakiegos scenariusza;) jest kilka wątków i z każdej relacji coś dodać tak zeby wyszła z tego relacja obrony rybnika na całej linii a nie na okreslonej pozycji.

Awatar użytkownika
aw68
Generał broni
Posty: 3287
Rejestracja: 6 gru 2006, o 23:18
Lokalizacja: Czerwionka Leszczyny
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: aw68 »

tak saperku, a teraz lecimy dalej......

Przed linią obrony jest przesłona straży granicznej i własne placówki na kierunkach spodziewanego uderzenia npla, a więc wzdłuż szos. W dniu 31 VIII wydał mi rozkaz, ale tylko do mojej wiadomości, że następna linia oporu będzie 10 km z tyłu. Dotychczas wszystkie rozkazy d-cy baonu i kompanii były wydawane w duchu pozostania za wszelką cenę na miejscu i tak też był nastawiony każdy żołnierz. Mapy otrzymałem m. Rybnik i Gliwice (strona niemiecka).
(3)
Dzień 1IX zastał mnie na punkcie obserwacyjnym (strych budynku) z wszystkimi służbami na stanowiskach, pluton w odległości 200 m (od pktu obserw.) od stanowisk spał w budynku –odległość od granicy 4 km. Wszystkie stanowiska łącznie z zapasowymi przygotowane i wyznaczona obsada.
O godz. 5.45 dnia 1 IX 39 r. słyszę strzały z broni maszynowej i równoczesny ogień artylerii npla na granicy. Natychmiast alarmuję pozostałą część plutonu, krótkie słowa zachęty i pluton zajmuje stanowiska. Równocześnie kuchnia polowa wydaje śniadanie i wiezie do wysuniętych placówek (wraca już pod ogniem npla). Po upływie 30’ zatrzymuję na szosie strażnika boso i bez karabina, który melduje mi o posuwaniu się broni zmotoryzowanej npla. Uprzednio już dowiedziałem się o tym telefonicznie od d-cy komp. W czasie odbierania meldunku od strażnika widzę i słyszę ogień z lasu na kierunku II-go plutonu, oraz wyjeżdżające ciężarowe samochody z piechotą. (odległość 1000 m), przesuwam wobec tego swoje działko ppanc na stanowisko zapasowe, które znajdowało się na kierunku samochodów npla i daję rozkaz otwarcia ognia, równocześnie z plutonem II-gim. W międzyczasie wyjeżdżają czołgi z tego kierunku i drogą polną i polem na kierunku mojej pierwszej drużyny. Gęsty ogień km npla (pociski zapalające) i jego dział szturmowych położony jest na mój pluton. Ogień dział niszczy mi 1 rkm i obserwatora, silny ogień art. npla na schron. Działko ppanc ogniem bocznym zestrzeliwuje 2 czołgi npla, zacina się, osobiście próbuję uruchomić, nie daje się, a więc odsyłam do tyłu. Czołgi przewalają się do miasta, a więc na moje tyły, łączność telefoniczna przerwana. Walcząc czekam na rozkazy, wysyłam dwóch gońców do d-cy baonu, małe prawdopodobieństwo dojścia, gdyż falą czołgów (około 80) jestem odcięty od reszty baonu, widzę, że moja pierwsza drużyna przez którą jadą czołgi zniknęła (d-ca pchor. Sznajder, jak się dowiedziałem w następnym dniu – poległ). O godz. 8.00 sytuacja jest taka, że czołgi przejechały na moje tyły, pozostawiając 2 z boku, 2 od czoła i 1 z tyłu, który strzela w tylne wejście do schronu - czołgi stoją w miejscu w odległości 400 m od moich stanowisk, nie próbują wjeżdżać do zabudowań. Wywiązuje się walka między patrolami npla, które zmuszone ogniem na wysokości czołgów zapadają. Żołnierz opanował nerwy bije się pierwszorzędnie. Załamał się tylko nerwowo d-ca plut. ckm. Na skutek pocisków zapalających większość budynków pali się. Tak walka trwa
(4)
do godz. 9.30, kiedy przychodzi goniec od d-cy baonu z rozkazem wycofania się. Sytuacja bardzo trudna, bo w wokoło mam npla, co prawda z tyłu oddziały zmotoryzowane, tylko z przodu piechota, ale po wyjściu z budynków znajduję się w krzyżowym ogniu 5-ciu czołgów. Najgroźniejszy jest ten, który strzela z tyłu do schronu. W czasie jednak ściągania plutonu ogień mój lekko osłabł i obsługa tego czołgu wyszła próbując coś naprawić, wykorzystuję ten moment i ostrzeliwuję ją z granatników i broni maszynowej ręcznej, a następnie całym plutonem przebiegam pustą przestrzeń do miasta (około 150 m) i dalej bocznymi uliczkami przez miasto w kierunku wschodnim. Daleko na moich tyłach (kierunek Żory) widzę kolumnę npla. Łączności z baonem nie mam, gdyż między mną a przypuszczalnym ruchem baonu jest kolumna npla, drogi odwrotu nie znam, mapa kończy mi się na Żorach, żołnierze zmęczeni walką. Wykorzystując laski posuwam się w kierunku na Żory. W odległości 10 km od Żor słyszę w tym rejonie walkę, zdwajam wysiłek marszowy, część jednak żołnierzy słabszych fizycznie muszę zostawić - nie mają sił. Ostatnim wysiłkiem żołnierza przychodzę do Żor gdy kończy się walka, przechodzę pod ogniem (w walce) na płn. stronę szosy, po której to ciągnęły się lasy i był przewidywany ruch batalionu.
cdn....
Radfahrtruppe

Awatar użytkownika
MarcooN
Nadszyszkownik Generalny
Posty: 4497
Rejestracja: 24 gru 2006, o 16:51
Lokalizacja: Wilcza
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: MarcooN »

"...Najgroźniejszy jest ten, który strzela z tyłu do schronu...."
Którego? bo chyba nie naszego? Czy chodzi o ten za Zebrzydowickiej?
>>>> http://picasaweb.google.com/Marcoon85 <<<<
...a ósmego dnia Bóg stworzył bunkry i bunkrowców

Awatar użytkownika
Valjean
Generał dywizji
Posty: 2858
Rejestracja: 27 kwie 2007, o 17:25
Lokalizacja: Rybnik
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: Valjean »

To raczej chodzi o schron na Zebrzydowickiej, bo jeżeli ten wartownik "bosy" przyleciał, to musiał przylecieć od Zebrzydowic, a konkretnie z Suminy, więc schron miał po drodze, wątpię żeby leciał na Wawok, czy na "Levin", poza tym na tej mapce zaznaczony jest tylko jeden schron i to właśnie ten na Zebrzydowickiej

Awatar użytkownika
aw68
Generał broni
Posty: 3287
Rejestracja: 6 gru 2006, o 23:18
Lokalizacja: Czerwionka Leszczyny
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: aw68 »

ja stawiam na Levin....a zaznaczone są chyba dwa - zalew, zapora - 1. i nie opisany obok zapory na drodze z Gliwic ? ( nasz) tak myślę.... :???:
Radfahrtruppe

Awatar użytkownika
Valjean
Generał dywizji
Posty: 2858
Rejestracja: 27 kwie 2007, o 17:25
Lokalizacja: Rybnik
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: Valjean »

Ta druga mapka jest trochę niedokładna, łagodnie mówiąc :???:

saper1939
Plutonowy
Posty: 312
Rejestracja: 19 gru 2006, o 16:00
Lokalizacja: Kłokocin

Nieprzeczytany post autor: saper1939 »

Mapka rysowana przez Gozdka jest i tak w miare dokładna biorąc pod uwage ze rysował to z pamięci w '45roku tj. sześc lat od czasu jak walczył pod Rybnikiem.
Istonie pomylone sa miejscowości opisane na drogach wylotowych z Rybnika.

Awatar użytkownika
aw68
Generał broni
Posty: 3287
Rejestracja: 6 gru 2006, o 23:18
Lokalizacja: Czerwionka Leszczyny
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: aw68 »

mapa ma być opisana tak...
teraz proszę porównać, jest dobra tylko źle opisana...
Załączniki
szkic.jpg
rybnik_33.jpg
Radfahrtruppe

Awatar użytkownika
MarcooN
Nadszyszkownik Generalny
Posty: 4497
Rejestracja: 24 gru 2006, o 16:51
Lokalizacja: Wilcza
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: MarcooN »

był bym w domu to bym je nałożył jedna na drugą a tak nici :wink:
>>>> http://picasaweb.google.com/Marcoon85 <<<<
...a ósmego dnia Bóg stworzył bunkry i bunkrowców

Awatar użytkownika
aw68
Generał broni
Posty: 3287
Rejestracja: 6 gru 2006, o 23:18
Lokalizacja: Czerwionka Leszczyny
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: aw68 »

szkicu z lat 60 z mapą nie można nałożyć, on to robił z głowy, po opisaniu moim jest ok....
lecimy dalej z tekstem:

Zachodzi słonce. Mapy nie mam (skończyła się), terenu nie znam. Wykorzystuję żołnierzy- Ślązaków i decyduję się iść na Stary Bieruń. Wycofanie ckm ze stanowisk w Rybniku było niemożliwe – zostały.
W wyścigu z motorem doprowadziłem za Żory 50 % swego plutonu. Maszerowałem całą noc, z krótkimi tylko odpoczynkami i lasami. O godz. 0.00 rano dnia 2 IX 39 r. złapałem pluton ppanc baonu (który szedł w straży tylnej) przed samym Bieruniem. Batalion mijał Bieruń ze względu na powysadzane mosty na kanałach od strony zachodniej. Żołnierze dołączyli do plutonu ppanc. Od d-cy plutonu dowiaduję się, ze cała moja 1. kompania oraz d-ca kpt. Kotucz zniknęła w pierwszym dniu walki (kpt. Kotucz został wzięty do niewoli i rozstrzelany w Gliwicach – wiadomość od żołnierzy w niewoli, którzy byli tego świadkami i żony kpt. Kotucza).
Wspólnie z dcą plut. ppanc chcemy osobiście rozpoznać jeden z mostów na kanale Na moście spotykam mjr dypl. (nazwiska nie pamiętam), który wydaje mi rozkaz tyczący udania się z nim i nie nie pomagają moje tłumaczenia . Okazuje się, że rejon ten obsadza Obrona Narodowa, a obsada fabryki(„Lignoza”) dynamitu wycofała się
(5)
Bez rozkazu. W mojej obecności zostaje zaaresztowany dowódca tego oddziału (chorąży), a na jego miejsce mjr dypl. (ze sztabu dywizji) wyznacza mnie, podporządkowujemy się d-cy baonu Obrony narodowej. Zorganizowałem obronę fabryki, bez walki jednak, dnia 3 IX 39 r. na rozkaz d-cy baonu opuściłem fabrykę.
Żołnierze Obrony Narodowej mieli słabą dyscyplinę (starsze roczniki) – dużo wysiłku, energii, groźba użycia broni zmuszała ich do posłuszeństwa.
Z baonem tym poprzez Tenczynek Krzeszowice bez większych walk maszerowałem na Kraków. Pod samym Krakowem spotkałem własny batalion i zameldowałem się d-cy baonu (5 IX). 5 IX była organizowana obrona Krakowa, jednakże 6 IX o świcie wyszedł rozkaz opuszczenia Krakowa bez walk. Baon jako straż tylna pułku posuwał się w kierunku na Pińczów, Pacanów bezdrożami, często rozładowaną bronią, a tylko bagnetem na karabinie, pod ciągłym ogniem art. npla i lotnictwa. Próba przeprawy na drugą stronę Wisły pod Nowym Korczynem nie mogła dojść do skutku, gdyż Niemcy zagrażali od południa. Wobec tego marsz odwrotowy musiał iść na północ. Przeprawa nastąpiła (w walce) pod Baranowem. Po przejściu Wisły pod Baranowem baon zajął na prawym brzegu stanowiska obronne, zabezpieczając w ten sposób przeprawę pozostałych oddziałów. Po 24 godzinach pod silnym ogniem art. npla baon wycofał się w kierunku na Rozwadów, Biłgoraj, Zwierzyniec. W Zwierzyńcu baon zorganizował obronę, po której w walce wręcz przebijał się w kierunku Tomaszów Lubelski.
Trudno jest mówić o stanach liczebnych, bo te zmieniały się z każdym dniem, a przypomnienie sobie dokładnych dat jest trudne ze względu na dość odległy czas.
Baon organizował się kilkakrotnie i w zależności od sytuacji wyznaczany byłem na d-cę oddziału rozpoznawczego, czy też w obronie na d-cę plut. ckm.
Walki opóźniające trwały do Tomaszowa Lubelskiego, gdzie baon doszedł 18.IX 39 r. wieczorem. Dnia 19 IX 39 r. natarcie na Tomaszów L. nie udało się, krwawe straty. Dnia 20 IX 39 r. przyszedł rozkaz od d-cy dywizji kapitulacji. Próbowałem uciekać. Jednakowoż 21.IX 39 r. wpadłem w ręce gęsto krążących patroli niemieckich.
Kapitulacja odbyła się w przygnębiających warunkach.
(6)
Żołnierze jak i d-cy byli u kresu sił. Zrobił on około 600 km w walkach odwrotowych, przy słabym wyprowiantowaniu, pochodzącym tylko z rekwizycji. Dzikiej ewakuacji w większych rozmiarach nie widziałem, a to z tego powodu, że od pierwszego dnia wojny stale byłem jednym z ostatnich oddziałów, w stałej styczności z nplem. Popalone wsie i miasteczka, sprzęt w rowach i wiejąca pustka świadczyły tylko o zdezorganizowanej przez lotnictwo naszej sieci kolejowej, telefonicznej i popłochu wśród ludności cywilnej.
Żołnierz słabszy fizycznie odpadł w pierwszych dniach walki, a który z uporem trzymał się swego oddziału i d-cy, wolą szedł do walki, bo brak mu było sił fizycznych (wyczerpanie). Z rozpaczą w oczach obserwował wycofywanie się, rwał się do przodu, nie rozumiejąc sytuacji i przewagi npla. Mimo przewagi lotniczej i broni pancernej, mimo maszerowania lasami i bocznymi drogami, gdy przyszło do walki, dawał wszystko. Otrzaskał się po kilku dniach w bronieniu się na wszystkie strony, czy to przeciw czołgom, czy piechocie. Podoficerowie dowodzili dobrze i z poświeceniem. Załamała ich przewaga npla, załamał się moralnie po kapitulacji, winiąc swoich dowódców za przegraną, ale jestem przekonany, że przy dobrej organizacji i wyszkoleniu, z żołnierzem polskim można iść wszędzie .
Uwaga: Brak map z terenu działań oraz trudność przypomnienia sobie niektórych szczegółów w tak krótkim czasie jest powodem zbyt pobieżnego opisu. Na studium tego obszernego tematu w pierwszym rzędzie potrzebne są szczegółowe mapy (1 :100 000), a ponadto opracowanie niektórych momentów z uwzględnieniem psychologii i znajomości całości działań wymaga obszernej pracy i więcej czasu.
Radfahrtruppe

Awatar użytkownika
aw68
Generał broni
Posty: 3287
Rejestracja: 6 gru 2006, o 23:18
Lokalizacja: Czerwionka Leszczyny
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: aw68 »

to jest wszystko. Jeszcze taka uwaga od JR.

Janusz Ryt 04.01.2009 r. Moja uwaga.
Z relacji wynika, że Ogrodowski oraz Gozdek w swych późniejszych relacjach z lat 60 tych podają wygładzoną prawdę o Kobiórze. Gozdek nie dotarł do Kobióra. A Mażewski musiał się mocno tam ściąć 1 września z Adamczykiem, skoro wyszedł nad ranem 2 września z Kobióra z tym co tam zdążyło przybyć z jego baonu.
Radfahrtruppe

franekh
Sierżant
Posty: 405
Rejestracja: 10 sty 2007, o 22:22

Nieprzeczytany post autor: franekh »

Broń Boże w tekstach nic nie zmieniać, dać na strone www jako tekst źródłowy! Każdy może je wtedy porównać i wyciągnąc wnioski. Potem można do tego dodać jakiś komentarz czy skorygować jakieś błedy w opisie w formie doatkowego artykułu.

ODPOWIEDZ