Rybnik- miasto mojego dzieciństwa

Historia miasta i jego dzielnic
walek
Szeregowy
Posty: 9
Rejestracja: 14 kwie 2011, o 09:35
Lokalizacja: Rybnik

Nieprzeczytany post autor: walek »

Poprzednio wspomniałem o Gawlikach.
Stanisław nieszczęśliwie skończył w Nacynie w Niedobczycach, a o Czesławie na czasy obecne też nic nie wiem.
Kierownikem DK był Pan Pintara. :smile:

alibaba22
Kapral
Posty: 131
Rejestracja: 13 kwie 2011, o 22:21
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post autor: alibaba22 »

A więc dobrze pamiętałam. Staszek był młodszy. Jego śmierć była owiana jakąś tajemnicą. Nie wiem dokładnie o co chodziło. Chyba już wtedy nie mieszkałam w Rybniku a może byłam na studiach w Krakowie.
Z córką Stokłosy - Grażyną, chodziłam do jednej klasy w podstawówce.
Jak nazywał się dyr. z LO nie pamiętam.
To takie dziwne- wiele rzeczy całkowicie umyka człowiekowi z pamięci a niektóre siedzą mocno. Np. nie pamiętam imion dziewcząt z LO ani nazwisk żadnego wykładowcy. Czasem widzę ich twarze ale nazwisk nie pamiętam.
Być może stało się tak dlatego, że po I klasie LO ciężko zachorowałam i przez 2 lata nigdzie się nie uczyłam. W końcu uzyskałam zgodę Kuratorium na kontynuowanie nauki w LO dla Pracujących mimo że miałam dopiero 17 lat. Potem wyjechałam na studia do Krakowa - na UJ studiowałam prawo.
Trochę się zdziwiłam, że kawiarenka Stokłosy jeszcze działa.
Na fajfach w Chwałowicach poznałam jednego z późniejszych członków poznańskiego kabaretu Tey, Olka Gołębiowskiego. Miałam bezpłatne wejścia na ich występy.

walek
Szeregowy
Posty: 9
Rejestracja: 14 kwie 2011, o 09:35
Lokalizacja: Rybnik

Nieprzeczytany post autor: walek »

alibaba22 pisze:A więc dobrze pamiętałam. Staszek był młodszy. Jego śmierć była owiana jakąś tajemnicą. Nie wiem dokładnie o co chodziło. Chyba już wtedy nie mieszkałam w Rybniku a może byłam na studiach w Krakowie.
Staszek przez mostek w Niedobczycach przechodził po niewłaściwej stronie barierki.
O Czesławie świat jednak nie zapomniał. :smile:
http://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,ben ... 6-562.html
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2011, o 21:22 przez walek, łącznie zmieniany 1 raz.

alibaba22
Kapral
Posty: 131
Rejestracja: 13 kwie 2011, o 22:21
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post autor: alibaba22 »

Przeczytałam o Gawliku. Jak już wspomniałam- to dzięki niemu pokochałam jazz. I nie tylko ja. W tamtych latach była nas tylko garstka ale jak z tego co przeczytałam- stworzył zespół. Wiem, że to nie jest możliwe ale chciałabym kiedyś jeszcze posłuchać jak on gra.

Awatar użytkownika
Valjean
Generał dywizji
Posty: 2858
Rejestracja: 27 kwie 2007, o 17:25
Lokalizacja: Rybnik
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: Valjean »

Alibaba, specjalnie dla Ciebie :wink:
Teraz Twój dom wygląda tak
Załączniki
14226565.JPG
Widok na podwórze przez bramę
Widok na podwórze przez bramę
Podwórze
Podwórze
Podwórze
Podwórze
Budynek od tyłu
Budynek od tyłu
Podwórze
Podwórze
Widok z podwórza na ulicę
Widok z podwórza na ulicę
Szkoła
Szkoła
14226574.JPG
Wejście
Wejście

Awatar użytkownika
Valjean
Generał dywizji
Posty: 2858
Rejestracja: 27 kwie 2007, o 17:25
Lokalizacja: Rybnik
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: Valjean »

Cd:
Załączniki
W miejscu Twojej łączki stoi to:<br />W tle Ryfama
W miejscu Twojej łączki stoi to:
W tle Ryfama
14226579.JPG
14226580.JPG
14226581.JPG

Awatar użytkownika
_hipcia
Generał broni
Posty: 3663
Rejestracja: 28 lut 2007, o 19:04
Lokalizacja: Rybnik
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: _hipcia »

To dodam jeszcze okrojonego Stokłosę :mrgreen:
Załączniki
Stokłosa 22.04.2011.JPG

alibaba22
Kapral
Posty: 131
Rejestracja: 13 kwie 2011, o 22:21
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post autor: alibaba22 »

Mój Boże! Jak ja Wam dziękuję za te zdjęcia. To moje podwórko, mój dom / ten z tyłu kamienicy/. Tam mieszkałam na I piętrze. I trzepak na którym robiłam różne akrobacje. I drzewa na które się wspinałam. Brak tylko "mojej" piaskownicy. Dom widzę odnowiony. Na 4 piętrze kamienicy mieszkali Sychowie a na I piętrze Gawlikowie.
Oglądam te zdjęcia i tak mi się jakoś dziwnie robi na sercu a łzy same lecą. Nie widzę klawiatury. Jeszcze raz b. dziękuję.

Awatar użytkownika
AFRO
Nadszyszkownik Generalny
Posty: 3910
Rejestracja: 3 sty 2007, o 22:49
Lokalizacja: Rybnik

Nieprzeczytany post autor: AFRO »

A ja jaszcze dorzucę coś takiego.
Załączniki
Untitled-Scanned-12.jpg

Awatar użytkownika
Alojz
Generał broni
Posty: 3927
Rejestracja: 14 wrz 2009, o 19:22
Lokalizacja: Rybnik

Nieprzeczytany post autor: Alojz »

Ale sie ciekawy watek zrobil :)

alibaba22
Kapral
Posty: 131
Rejestracja: 13 kwie 2011, o 22:21
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post autor: alibaba22 »

Vanlejan- czy te zdjęcia sam robiłeś? Byłeś tam?.
To podwórko. Teraz wydaje się takie małe, ale gdy miałam7-10 lat było wystarczająco duże żeby mogło tam dokazywać mniej więcej 30 dzieciaków / a czasem nawet więcej/ . Sąsiednie budynki nie miały podwórek tylko jakiejś maleńkie klitki i dzieci stamtąd przychodził do nas. A co robiliśmy?
Proszę sobie wyobrazić grę np. w „czarnego Luda” i okrzyk wydobywający się z 30 gardziołek „żaden!” Graliśmy też w państwa i gonitwę w „samoloty” czy „Heinego Medinę”, w dwa ognie. Chłopcy często kopali piłkę a bramką był trzepak. Dziewczyny w tym czasie bawiły się lalkami, skakankami lub grały w klasy. Na porządku dziennym było włażenie na drzewa, gdzie starsi chłopcy robili sobie swoje „królestwa”. Często wybuchały z tego powodu niesamowite kłótnie. No i nie było wakacji żeby którejś z dzieciaków nie miało gipsu na jednej z kończyn.
Na pewno były jeszcze inne zabawy ale już nie bardzo pamiętam jakie.
Na łąkę po drugiej stronie ulicy młodsi mogli chodzić tylko w towarzystwie starszego rodzeństwa. Dla chwili świętego spokoju lokatorzy czasem „delegowali” jedną z mam czy babć która miała mieć na nas „oko”. Tam mogliśmy się wyszaleć i wykrzyczeć. Dodam, że rodziny mieszkające w tym domu były tradycyjnymi rodzinami śląskimi- ojciec pracował a matka opiekowała się dziećmi i domem. No i na ogół były to rodziny mające 3-4 dzieciaków.
Pod koniec lat 50-tych mieszkał w tym domu jeden z dyrektorów Huty. Miał syna i córkę w podobnym do naszego wieku i nie pozwalał im bawić się z nami, nie pozwalał mówić po śląsku. Ale to niewiele pomagało, bo ich matka była chyba nauczycielką – każdym bądź razie pracowała, a dzieci mieszkały na I piętrze. W różne przemyślne sposoby włączały się do naszych zabaw a przyłapane na tym były karane różnymi zakazami np. wychodzeniem na balkon. Pamiętam, że któregoś dnia zbuntowany chłopak wyszedł na balkon gdy rodzice byli w domu i głośno zawołał: „Haniok na kampce chałupa gore”.
Nie pamiętam, jak się ten jawny bunt zakończył.
Pamiętam jeszcze takie „zjawisko”. Proboszcz parafii św. Antoniego bardzo kochał dzieci. Nie wiem w jakim celu, ale dość często zdarzało się, że przechodził ul. Kościuszki. Gdy tak sobie szedł, nagle na naszym podwórku rozlegał się okrzyk „farosz idą”. No i hura! Wszyscy na ulicę po cukierki ,których nigdy mu nie brakowało.
Bracia Gawlikowie byli nieco starsi od dzieci z naszego podwórka. Zwłaszcza Czesław. On nigdy się z nami nie bawił. Staszek czasem kopał piłkę.
To tyle ile pamiętam z tych dziecięcych lat. Oczywiście im byłam starsza tym mniej zainteresowana byłam zabawą na podwórku. Innym dzieciom też przybywało lat, a na podwórku zaczęły bawić się dzieci innego już pokolenia.

Awatar użytkownika
Valjean
Generał dywizji
Posty: 2858
Rejestracja: 27 kwie 2007, o 17:25
Lokalizacja: Rybnik
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: Valjean »

Byłem tam w piątek i robiłem zdjęcia. Może na zdjęciu proporcje są inne niż w rzeczywistości?
Kolejne piękne wspomnienia. Ja należę jeszcze do tego pokolenia, które też preferowało takie zabawy, dla dzisiejszych dzieci to jakaś abstrakcja.

alibaba22
Kapral
Posty: 131
Rejestracja: 13 kwie 2011, o 22:21
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post autor: alibaba22 »

Nie, to nie to. Byłam tam przed trzema laty - no w lipcu będzie 4, i już wtedy zauważyłam ,że to podwórko jakby się zmniejszyło.
A co to za budynek wyrósł na "mojej" łące? Wiem, że tam stoją też bloki i to powstały chyba w latach 70-tych, bo jak przyjeżdżałam do rodziców to te bloki już tam były.
Nie wiem czy, a jeśli tak to kiedy przyjadę do Rybnika. Chyba tylko na pogrzeb kogoś z rodziny, jeśli oczywiście przeżyję tego kogoś.
Może też zdarzyć się całkiem nieoczekiwana sytuacja jak np. w ubiegłym roku. Byłam z synem na pogrzebie kuzyna w Zawierciu i wracaliśmy przez Wrocław, więc po drodze odwiedziłam brata w Raciborzu. Tak to już teraz, w naszym wieku jest- zjazdy resztek rodziny najczęściej odbywają się na pogrzebach.

Awatar użytkownika
woytas
Nadszyszkownik Generalny
Posty: 7386
Rejestracja: 6 gru 2006, o 21:33
Lokalizacja: Stolica regionu
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: woytas »

na łące stoi budynek - pizzeria
Księga Ezechiela: 25,17. "Ścieżka sprawiedliwych wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych doliną ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dziatek. I dokonam srogiej pomsty w zapalczywym gniewie, na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci; i poznasz, że Ja jestem Pan, gdy wywrę na tobie swoją zemstę". BAAM! BAAM! BAAM!

Awatar użytkownika
biker76
Pułkownik
Posty: 2288
Rejestracja: 22 kwie 2007, o 23:24
Lokalizacja: RYBNIK
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: biker76 »

Alibaba - krótko mówiąc zapraszamy do Rybnika!!! Kościuszki 28 wraz z oficyną zwiedzamy od piwnic po dach. Do tego cały Rybnik w szczegółach słuchając Twoich wspomnień. I na deser "nasza" perełka schron na Wawoku. A na kolację "Sękata". :mrgreen:
"Żyjemy po to, by inni mogli żyć"!

Awatar użytkownika
MarcooN
Nadszyszkownik Generalny
Posty: 4495
Rejestracja: 24 gru 2006, o 16:51
Lokalizacja: Wilcza
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: MarcooN »

i meter ludwika :wink:
>>>> http://picasaweb.google.com/Marcoon85 <<<<
...a ósmego dnia Bóg stworzył bunkry i bunkrowców

alibaba22
Kapral
Posty: 131
Rejestracja: 13 kwie 2011, o 22:21
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post autor: alibaba22 »

Chętnie bym przyjechała. Marzę o tym. Ale niestety, nie jest to możliwe. Przynajmniej na razie. Wyjaśniam w poście z 24-tego.

Awatar użytkownika
Valjean
Generał dywizji
Posty: 2858
Rejestracja: 27 kwie 2007, o 17:25
Lokalizacja: Rybnik
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: Valjean »

Stowarzyszenie Jazz Club Mimoza działa od 2003 roku i zajmuje się głównie organizacją koncertów jazzowych odbywających się w rybnickiej restauracji "Mimoza" (przy ulicy Rymera). Działalność Stowarzyszenia kontynuuje tradycję regularnie odbywających się w tym miejscu (od 1999 roku) występów muzyków jazzowych. W życie klubu jazzowego angażują się (zupełnie prywatnie!) między innymi znani rybniccy animatorzy kultury (a zarazem muzycy)m.in. Czesław Gawlik - nestor rybnickiego i polskiego jazzu, wieloletni współorganizator Silesian Jazz Meeting; to między innymi jego rozległa wiedza i kontakty w świecie jazzu ułatwiały zapraszanie najwybitniejszych osobistości z tego kręgu sztuki.

alibaba22
Kapral
Posty: 131
Rejestracja: 13 kwie 2011, o 22:21
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post autor: alibaba22 »

Długo nic nie pisałam na tym forum, ale wpadłam we własne sidła. Z powodu trudności finansowych zaczęłam szukać jakiejś pracy. No i znalazłam. Pracuję 7 godzin. Kilka dni po znalezieniu tej pracy dostałam drugą propozycję- pracy chałupniczej. Zgodziłam się, bo być może, że będzie to praca na dłużej a ta pierwsza tylko na zastępstwo pani która jest w ostatnich miesiącach ciąży. Tale, że ta praca w domu jest taka, że gdy przywiozą zlecenie to trzeba to zrobić tak, aby było do odbioru następnego dnia. Para jest czasochłonna, za niewielkie pieniądze. Niestety, my emeryci starego portfela nie możemy rezygnować z możliwości zarobienia nawet paru złotych. Od wczoraj nie mam zleceń więc dziś trochę posiedzę przy komputerze. Na razie przeglądam wszystkie posty z ostatnich dni.
Ostatnio zmieniony 25 maja 2011, o 20:59 przez alibaba22, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Alojz
Generał broni
Posty: 3927
Rejestracja: 14 wrz 2009, o 19:22
Lokalizacja: Rybnik

Nieprzeczytany post autor: Alojz »

milego przegladania :) jest kilka nowych zdjec!

Awatar użytkownika
stachn
Kapral
Posty: 114
Rejestracja: 25 maja 2011, o 20:41
Lokalizacja: Racibórz
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: stachn »

Witam wszystkich.
Piękne forum a jeszcze piękniejsze wspomnienia. O mnie już była mowa bo jestem młodszym bratem alibaby22 - tym z Raciborza. Bywam czasami w Rybniku ale rzadko w centrum. Zazwyczaj kończę jazdę na pierwszym rondzie od Raciborza - tam mieszka brat. Jakoś nie mogę się zmobilizować aby odwiedzić centrum i ulice Kościuszki. Jak to dobrze zobaczyć znowu swoje dawne podwórko i rodzinny dom. Będę tutaj często wpadał o ile czas pozwoli. Jestem bardzo aktywny w necie i mam z tego powodu ograniczony czas.

alibaba22
Kapral
Posty: 131
Rejestracja: 13 kwie 2011, o 22:21
Lokalizacja: Poznań

witam braciszka

Nieprzeczytany post autor: alibaba22 »

Mam nadzieję, że od czasu do czasu mój braciszek też napisze trochę wspomnień. Jest ciut młodszy ode mnie / aż 7 lat/ i może wspominać już trochę inne, młodsze czasy.

Awatar użytkownika
AFRO
Nadszyszkownik Generalny
Posty: 3910
Rejestracja: 3 sty 2007, o 22:49
Lokalizacja: Rybnik

Nieprzeczytany post autor: AFRO »

Witamy serdecznie! Niesamowicie cieszy nas, że tak naprawdę dla wielu z nas już zapomniany Rybnik możemy podziwiać Waszymi oczami.

alibaba22
Kapral
Posty: 131
Rejestracja: 13 kwie 2011, o 22:21
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post autor: alibaba22 »

Przypomniało mi się jeszcze coś z bardzo wczesnego dzieciństwa. W miejscu, gdzie teraz stoi Teatr była ogromna góra. Zimą było to wspaniałe miejsce do saneczkowania. Ale.... no właśnie. Górka kończyła się na wąskim chodniku a tuż za nią był dworzec autobusowy. Nie wiem, nie pamiętam już czy to było przyczyną wielu śmiertelnych wypadków na tej górce ale ona miała swoją wielce znaczącą nazwę " gromniczka". Każdego roku ginęły tam dzieci. Mieszkałam bardzo blisko tej góry bo jej początek był na ul. bodajże zwanej wtedy Hutniczą a ta była jedną z przecznic ul. Kościuszki. Rodzice bardzo się denerwowali gdy się na tę górkę wybieraliśmy.

Awatar użytkownika
stachn
Kapral
Posty: 114
Rejestracja: 25 maja 2011, o 20:41
Lokalizacja: Racibórz
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: stachn »

Postaram się trochę powspominać dawny Rybnik, jaki pamiętam z dawnych lat.

Może zacznę od ul. Kościuszki. Kościół św. Antoniego - doskonale pamiętam noc jego pożaru. Było to widać z okna naszego domu. Pamiętam, że brat na drugi dzień wyjeżdżał do wojska. W późniejszym okresie miałem okazję zapoznać się praktycznie z systemem ogrzewania tego kościoła – bardzo ciekawy sposób ogrzewania powietrzem, ciekawe czy nadaj istnieje – ponieważ pomagałem ojcu w kotłowni a latem przy kwiatach wokół kościoła. Dalej były dwa parki na początku ulicy. W tym po lewej były huśtawki a trochę dalej w lewo na początku Żorskiej był Dom Dziecka. Park z prawej był dosyć sporych rozmiarów i był bardzo piękny. Idąc dalej po lewej stronie było Technikum Górnicze. W głębi była jakaś sala gimnastyczna czy basen kryty – już niezbyt to pamiętam. Na rogu Mickiewicza był sklepik – mleczarnia. W tym domu mieszkał dentysta brrrrr nieciekawe wspomnienia. Dalej to już [po lewej stronie Technikum Mechaniczne i ZSZ, do której zresztą chodziłem a po prawej kilka sklepów a następnie Kościuszki 28 – mój pierwszy adres zamieszkania. Z lewej strony za technikum była łączka. Trochę więcej na jej temat.
Na niej był basen p.poż ogrodzony siatka drucianą ( z potężnymi dziurami). Wokół basenu była ścieżka z płyt chodnikowych, po której świetnie jeździło się hulajnogą – niestety mój rówieśnik bawiąc się w ten sposób utonął. Pamiętam jak likwidowali ten basem – było w nim sporo raków. Za tą łączką był wąwóz, który prowadził do baraków – taki hotel robotniczy dla pracowników Ryfamy. Był on umieszczony na końcu łączki z basenem i chyba po drugiej stronie też. Tam tez była jakaś łąka czy coś takiego. Pamiętam z opowiadań, że kiedyś rosły tam słoneczniki, ale było to niebezpieczne – cos tam się wydarzyło. Jedno jest pewne – zimą w drodze ze szkoły to domu świetnie zjeżdżało się na tornistrze z tej górki do wąwozu.
Na końcu łączki naprzeciwko naszego domu była taki domek a w nim stajnia dla koni. Właścicielem koni był gość, który mieszkał chyba gdzieś na Mickiewicza. Pamiętam smutny koniec tych koni – właściciel nasypał im kilka worków owsa, dał sporo siana i wody i przez tydzień ich nie odwiedzał. Jak przyszedł to nie potrafił otworzyć drzwi – wyzywał na konie ze po tygodniu samotności jeszcze im się głupot zachciewa – a konie dawno już nie żyły. Zresztą tego właściciela jak również jego koni – szczególnie jednego – to zawsze żeśmy się bali z nieznanych mi obecnie przyczyn.
Idąc dalej po prawej stronie było nadleśnictwo a następnie kiosk ruchu i fajny park z „górkami” jak to nazywaliśmy – fajny teren do zabawy. Za ulicą Chrobrego to już raczej nic ciekawego nie było – szkoła, kościół, następnie brama, przez która można było dostać się do alei Wieniawskiego – na końcu było przedszkole i probostwo misjonarzy.
Koniec ulicy Kościuszki to dworzec kolejowy.
Jak pamiętam to w domowym rodzinnym albumie było zdjęcie ulicy Kościuszki w budowie – chyba ojciec pracował tam przy układaniu kostki brukowej. Ojj ta kostka to było jedno wielkie nieszczęście – nie dość że trzęsło na niej jadąc rowerem to jak trochę popadało to była strasznie śliska. Kolega trabantem zahamował nią jak był upał i trochę popadało – zahamował ale zatrzymał się kilka metrów dalej pod Tarą. Samochód kompletnie nie reagował na hamulec – koła bawiły się w narty sunące po śniegu. Tak zachowywał się mokry pył na kostce – nie była to taka duża granitowa kostka, lecz mała strasznie śliska.
Z okresu dzieciństwa pamiętam ogromny ruch furmanek poruszających się po ulicy jak również to, że czepialiśmy się tyłu furmanki – latem aby się kawałek przejechać a zimą jazda na łyżwach za furmanką. Jedynie trzeba było uważać na bicz woźnicy.

To jak na razie tyle wspomnień z dawnych pięknych czasów.
Ostatnio zmieniony 26 maja 2011, o 07:31 przez stachn, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ