Walki w 1939, Rybnik i okolice...
Re: Walki w 1939, Rybnik i okolice...
Ja bym spojrzał na "nawierzchnię". To zarośnięta łąka, polana, nic uprawnego. Szansa na tak duży plac bez choćby jednego zaoranego wtedy na Śląsku była mała. Ja typuję poligon, np ostatnie zgrupowanie w sierpniu w Bornem.
SID
Re: Walki w 1939, Rybnik i okolice...
SID na fot.jest opis ,,granica Rybnik 1939r '' poligon odpada
Re: Walki w 1939, Rybnik i okolice...
na fot.jest opis ,,granica Rybnik 1939r ''
Jak tak, to zdjęcie RWD-8 też jest z Rybnika:
Opis na odwrocie: "von unseren Jägern abgeschossenes Aufklärer Flugzeug vor Rybnik am 1 September ´39"
Jak tak, to zdjęcie RWD-8 też jest z Rybnika:
Opis na odwrocie: "von unseren Jägern abgeschossenes Aufklärer Flugzeug vor Rybnik am 1 September ´39"
SID
- MarcooN
- Nadszyszkownik Generalny
- Posty: 4495
- Rejestracja: 24 gru 2006, o 16:51
- Lokalizacja: Wilcza
- Kontakt:
Re: Walki w 1939, Rybnik i okolice...
Ja nadal stawiam na te Pilchowice. A teren nie uprawiany bo leży bezpośrednio na granicy a nie wiem czy na ziemi przygranicznej można cokolwiek uprawiać.
>>>> http://picasaweb.google.com/Marcoon85 <<<<
...a ósmego dnia Bóg stworzył bunkry i bunkrowców
...a ósmego dnia Bóg stworzył bunkry i bunkrowców
Re: Walki w 1939, Rybnik i okolice...
Witam
Sorki, ale przy tak robionych zdj, to mogły by być
robione gdziekolwiek. Ślepy jestem, więc nie widzę
żadnych oznaczeń jednostki.
Piotr
Sorki, ale przy tak robionych zdj, to mogły by być
robione gdziekolwiek. Ślepy jestem, więc nie widzę
żadnych oznaczeń jednostki.
Piotr
....i znów pod górę ...i wiatr w oczy
Re: Walki w 1939, Rybnik i okolice...
Jeszcze jedno z Rynku z 1939 r.
https://allegro.pl/oferta/ii-wojna-swia ... 9648977316
https://allegro.pl/oferta/ii-wojna-swia ... 9648977316
Re: Walki w 1939, Rybnik i okolice...
Mam pytanie tyczące kompanii ON Rybnik. Jak wiadomo cała nie wykazała się chwałą na polu walki, przechodząc na drugą stronę i ułatwiając zdobycie miasta. Ale wiemy, że baon ON Rybnik został mocno wzmocniony rezerwistami z Polski, stąd można założyć, że jakąś 1/3 stanu to nie byli rybniczanie. I tu zagwozdka, co się z nimi stało. Może koledzy zastrzeliili ich, sterroryzowali lub wzięli do niewoli ? A może wykorzystali,że są całkiem na krótko w oddziale, słabo niezorientowani i zrobili to przejście na drugą stronę z ich udziałem ? I co na to WH.
Parę lat temu podesłano mi relację żołnierza 20 pp, strasznie mitomańską. Z grubsza:
15 sierpnia 39 został powołany w Krakowie i skierowany do miejscowości Rudnik za Pszczyną.
Z tej miejscowości poszli od stacji główną ulicą 7 km na zachód do miejscowości Piekary.
Do wojny pilnowali wykonywanych fortyfikacji.
Ostatniego sierpnia zebrali ich na miejscu, dozbroili do pełnego oporządzenia, i jakiś major "nie z ich pułku" zrobił im odprawę i włączył do obrony lokalnej.
On trafił do oddziału dowodzonego przez "porucznika czy kapitana Kapustę".
Potem jest wielce heroiczny opis, działa ppanc strzelają, czołgi jadą, oni dzielnie walczą, wszystko wokół ginie płonie, w końcu on budzi się przysypany ziemią, wgrzebuje się, zbierają się, w pięciu ocalałych, zbierają broń i amunicję zabitym i przedzierają do swoich. W lesie zostają wzięci do niewoli.
I teraz jest najciekawszy wątek, zacytuję:
Wioząc nas siedziałem w szoferce obok kierowcy, który ze mną rozmawiał, ale ja go nic nie rozumiałem, a drugi trzymał pistolet bez przerwy skierowany do mnie, tak nas przywieźli na tę polanę, aż się ucieszyłem bo tam było [sporo?] wojska, szybko nas ogrodzili drutami, na czterech rogach byli żołnierze z karabinami maszynowymi gotowymi do strzału, puścili prąd w te druty, abyśmy nie uciekli. Zrobił się wieczór, przyjechały sanitarki niemieckie i robiły nam opatrunki, bardzo delikatnie się z nami obchodzili. Gdy nas opuścili, to zdrowi żołnierze czuwali nad wszystkim i dawali nam znać, że już prądu nie ma, później pobrali karabiny maszynowe i nie ma ich. Kto z nas mógł to opuszczał ten jakby obóz.
Wpierw myślałem, że Rudnik to Rudziczka, ale potem nic nie pasuje. Te Piekary, główna ulica, dworzec. Potem przypomniałem sobie, że żołnierze dawali dowódcom przydomki, sobie znane. Taki gen. Mond dla przykładu miał ksywę Bunio. I tak pomyślałem, jeżeli kpt. Kwaśniewskiego żołnierze nazywali Kapusta, to major "nie z 20 pułku" to mógł być Kwiatkowski. Wtedy te nieistniejące w okolicy Rudziczki Piekary to Piece na zachód od Rybnika, który ma i dworzec i główną ulicę i to zaczyna mieć jakiś sens.
Czyli oddział wartowniczy z przedpola z20 pp, stacjonujący w Piecach wzmocnił lokalną ON, czyli kompanię Rybnik. Co się działo potem nie wiadomo, relacjonista zakrył to w relacji mitomańskim opisem walk (bo trudno od niego po latach wymagać przyznania się do zdrady). Ale ten opis "jakby obozu", według mnie prawdziwy w tej relacji, wskazywałby, że Niemcy nie wiedzieli jak ich potraktować, nie wiedzieli kto z nich swój a kto obcy i wymyślili ten trick z "jakby obozem", z którego dało się łatwo uciec. Kto został był swój (chyba że poważnie ranny, ale tych pewnie sanitarki wzięłyby do szpitala).
Oczywiście to bardzo naciągana hipoteza, ale czemu się nią nie podzielić. Może ktoś zna inne relacje i da się coś na ten temat wyświetlić.
Parę lat temu podesłano mi relację żołnierza 20 pp, strasznie mitomańską. Z grubsza:
15 sierpnia 39 został powołany w Krakowie i skierowany do miejscowości Rudnik za Pszczyną.
Z tej miejscowości poszli od stacji główną ulicą 7 km na zachód do miejscowości Piekary.
Do wojny pilnowali wykonywanych fortyfikacji.
Ostatniego sierpnia zebrali ich na miejscu, dozbroili do pełnego oporządzenia, i jakiś major "nie z ich pułku" zrobił im odprawę i włączył do obrony lokalnej.
On trafił do oddziału dowodzonego przez "porucznika czy kapitana Kapustę".
Potem jest wielce heroiczny opis, działa ppanc strzelają, czołgi jadą, oni dzielnie walczą, wszystko wokół ginie płonie, w końcu on budzi się przysypany ziemią, wgrzebuje się, zbierają się, w pięciu ocalałych, zbierają broń i amunicję zabitym i przedzierają do swoich. W lesie zostają wzięci do niewoli.
I teraz jest najciekawszy wątek, zacytuję:
Wioząc nas siedziałem w szoferce obok kierowcy, który ze mną rozmawiał, ale ja go nic nie rozumiałem, a drugi trzymał pistolet bez przerwy skierowany do mnie, tak nas przywieźli na tę polanę, aż się ucieszyłem bo tam było [sporo?] wojska, szybko nas ogrodzili drutami, na czterech rogach byli żołnierze z karabinami maszynowymi gotowymi do strzału, puścili prąd w te druty, abyśmy nie uciekli. Zrobił się wieczór, przyjechały sanitarki niemieckie i robiły nam opatrunki, bardzo delikatnie się z nami obchodzili. Gdy nas opuścili, to zdrowi żołnierze czuwali nad wszystkim i dawali nam znać, że już prądu nie ma, później pobrali karabiny maszynowe i nie ma ich. Kto z nas mógł to opuszczał ten jakby obóz.
Wpierw myślałem, że Rudnik to Rudziczka, ale potem nic nie pasuje. Te Piekary, główna ulica, dworzec. Potem przypomniałem sobie, że żołnierze dawali dowódcom przydomki, sobie znane. Taki gen. Mond dla przykładu miał ksywę Bunio. I tak pomyślałem, jeżeli kpt. Kwaśniewskiego żołnierze nazywali Kapusta, to major "nie z 20 pułku" to mógł być Kwiatkowski. Wtedy te nieistniejące w okolicy Rudziczki Piekary to Piece na zachód od Rybnika, który ma i dworzec i główną ulicę i to zaczyna mieć jakiś sens.
Czyli oddział wartowniczy z przedpola z20 pp, stacjonujący w Piecach wzmocnił lokalną ON, czyli kompanię Rybnik. Co się działo potem nie wiadomo, relacjonista zakrył to w relacji mitomańskim opisem walk (bo trudno od niego po latach wymagać przyznania się do zdrady). Ale ten opis "jakby obozu", według mnie prawdziwy w tej relacji, wskazywałby, że Niemcy nie wiedzieli jak ich potraktować, nie wiedzieli kto z nich swój a kto obcy i wymyślili ten trick z "jakby obozem", z którego dało się łatwo uciec. Kto został był swój (chyba że poważnie ranny, ale tych pewnie sanitarki wzięłyby do szpitala).
Oczywiście to bardzo naciągana hipoteza, ale czemu się nią nie podzielić. Może ktoś zna inne relacje i da się coś na ten temat wyświetlić.
SID
Re: Walki w 1939, Rybnik i okolice...
Paczka fotek z ebay (niestety już nieaktywne aukcje). Ale chyba ciężkie do identyfikacji. Może to lasy rudzkie...